No cóż, zaległości się trochę narobiło, więc pora nadrabiać. Dzisiaj przygotowałam dla Was post ze zużyciami. Mimo, że jest to denko z ostatnich 3 miesięcy (listopad, grudzień, styczeń) nie jest tego aż tak dużo, ponieważ nie miałam nawet czasu, żeby zużyć niektóre rzeczy. No to co, zaczynamy? :)
Tak to wszystko wygląda razem. I jak, spora sumka czy nie ma się czym chwalić? :d
KUPIĘ, KUPIĘ, KUPIĘ, KUPIĘ!
Idąc już po kolei... Maska łopianowa Agafii. Wygląda na to, że nie doczekała się osobnej recenzji. No cóż :) Ogólnie maska jako maska sprawdzała się całkiem nieźle. Zapachem niestety nie kusi, no ale w końcu nie wszystko co dobre musi ładnie pachnieć. Producent pisze, żę jest to maska silnie wzmacniająca, wzmacnia cebulki włosowe, nadaje włosom siłę i elastyczność. No tego niestety nie zauważyłam, ale obronię ją tym, że jest dosyć mała (300 ml), więc trudno po jednym zużytym opakowaniu takie efekty zauważyć. Ogólnie oceniam ją na plus, włoski były po niej miękkie i gładkie. Może dam jej kiedyś jeszcze jedną szansę :)
Oliwka BabyDream. Czy jest ktoś kto jeszcze jej nie próbował, albo nawet o niej nie słyszał? Moja przygoda z nią była dosyć długa. Jest to moje drugie już opakowanie. Na początku byłam nią zachwycona, później moje włosy miała krótki okres buntu i nie zbyt im pasowała. Teraz natomiast znów się z nią polubiły i mam nadzieję, że prędko takich humorków nie będą miały. Bardzo podoba mi się jej zapach i efekt jaki zostawia na moich włosach. Teraz chciałabym spróbować czegoś innego, ale na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę.
Mogliście przeczytać o nim w TYM poście. Polubiłam go za zapach i za działanie. Mimo, że należy do tych łagodnych, to świetnie oczyszcza. Z olejami również nie ma problemu. Włosy są po nim miękkie. Nie robią się sztywne i tępe, jednak bez odżywki się nie obejdzie. Ma przyjemny skład. Kupię ponownie.
Odżywka regeneracyjna Biosilk Silk Filler. Ułatwia rozczesywanie, z tym się zgodzę. Jednak żadnej innej poprawy stanu włosów nie widziałam. Nie były po niej ani bardziej lśniące, ani miękkie czy gładsze. Jeżeli szukacie czegoś, co ułatwi rozczesywanie to mogę ją polecić. Dodam jeszcze, że ma piękny zapach. Może dam je kiedyś drugą szansę.
Kolejne produkty, które dostałam w ramach współpracy ze sklepem SUPERKOSZYK. Jest to Joanna seria Argan Oil. Różne opinie czytałam o tych produktach. U mnie jednak sprawdziły się całkiem dobrze. Maseczkę (po lewej) nakładałam zawsze na 15-20 minut pod czepek i ręcznik. Po tym czasie włosy były miękkie i lejące. Dobrze się układały, nie puszyły się i ładnie błyszczały. Odżywkę (w środku) nakładałam na ok. 5 minut. Tyle wystarczyło, żeby włosy stały się miękkie. Również nie było problemu z układaniem. Najbardziej jednak polubiłam serum na końcówki (po prawej). Na początku bałam się, że może obciążyć włosy i przez to będą wyglądały nieświeżo. Jednak nic takiego nie zauważyłam. Stań końcówek trochę się poprawił. Serum można nakładać również na całe włosy. Są wtedy ładnie wygładzone. Na pewno kupię.
Podkład Lirene nature MATT nr 14. Jest to fluid, który towarzyszy mi od naprawdę długiego czasu. Bardzo go lubię. Świetnie matuje, nie waży się i zakrywa małe niedoskonałości.
Po prawej podkład Rimmel Match Perfection nr 101. Jest to moja pierwsza buteleczka tego produktu i muszę przyznać, że bardzo się z nim polubiłam. W porównaniu do pokładu Lirene jest dużo lżejszy. Również dobrze się rozprowadza i maskuje drobne niedoskonałości. Jeśli chodzi o zmatowienie skóry radzi sobie świetnie. Zarówno do Lirene jak do Rimmela jeszcze nie raz z chęcią wrócę.
Dwa razy eyeliner od Wibo. Używam go od paru lat i jestem z niego zadowolona. Wiem, że ma sporo zwolenniczek. Nie rozmazuje się i całkiem długo ładnie się trzyma. Kupię ponownie. W środku tusz Avon LUXE. Kupiłam go pod wpływem chwili i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Ładnie wydłuża i rozdziela rzęsy. Nie skleja, nie kruszy się. A ponad to ma bardzo przyjemne dla oka opakowanie. Kupię ponownie. Po prawej tusz również z Avonu 24K. Jest to czarny tusz ze złotymi drobinkami, które niestety na rzęsach są baaaardzo słabo widoczne. Jednak jeśli chodzi o tuszowanie to jest całkiem nieźle. Również nie skleja i ładnie wydłuża. Może kupię ponownie.
Beyonce HEAT. Co mam powiedzieć? Kocham ten
wracam. Na zimę jest idealny. Na lato odrobinę za ciężki, ale komu by to przeszkadzało? :D Kupię ponownie.
Złuszczający peeling do stóp bebauty z Biedronki. Cena super, produkt również. Do najmocniejszych nie należy, ale zdziera fajnie. Stópki są po nim gładziutkie jak pupka niemowlaka :D Przed wakacyjnym wyjazdem nad może warto się w niego zaopatrzyć. Kupię ponownie.
Garnier Hydra Adapt matujący i odświeżający krem-sorbet. Obiecałam Wam recenzję ale coś nie wypaliło, więc teraz go nawychwalam. Ładnie matuje buzię i odświeża. Daje uczucie schłodzenia. Jest idealny pod makijaż. Podkład świetnie po nim sunie. Całkiem dobrze sprawdza się pod względem wydłużenia makijażu. Również dobrze nawilża. Zaopatrzyłam się już w kolejne opakowanie i na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę.
Antyperspirant Nivea fresh natural. Jest drugi na mojej liście ulubieńców zaraz po Garnierze. Ładnie pachnie. Mimo białego koloru nie zostawia śladów na ciele ani na ubraniach. Kupię ponownie.
Huuh, dobrnęłam do końca. Chyba znów zacznę robić denko co miesiąc, bo taka ilość produktów na raz odrobinę mnie zmęczyła :D Teraz uciekam trochę powkuwać, bo niedługo czeka mnie ciężki egzamin na prawko, więc wypadałoby się trochę poduczyć, żeby nie zaliczyć wtopy :) Życzcie mi powodzenia!
A jak tam Wasze denko? Zużyłyście w ostatnim czasie coś ciekawego? :)