Dzisiaj na dobry początek przygotowałam dla Was recenzję mojej ostatnio ukochanej maski, bez której nie wyobrażam sobie pielęgnacji. Mowa tutaj o Kallos Keratin. Zdecydowałam się na nią jakiś czas temu podczas zakupów w Hebe. Niska cena i duża pojemność mnie skusiły i postanowiłam dać jej szansę. Chcecie wiedzieć jak się sprawdziła? Zapraszam dalej :)
Od producenta:
Maska do włosów w kremie Kallor Color z wyciągiem keratyny i proteiny mlecznej do suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym włosów. Dzięki zawartości keratyny i proteiny mlecznej o regenerujących właściwościach odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki . Odżywia i chroni suche, łamiące się włókna włosów. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Sposób użycia: nałożyć na umyte, wytarte ręcznikiem włosy. Zmyć dokładnie po 5 minutach.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Hydrolyzed Keratin, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Cena: ok. 10 zł
Opakowanie, konsystencja, zapach:
1000 ml produktu zamknięte jest w dość dużym słoiczku. Opakowanie niezbyt poręczne, ledwo mieści mi się w dłonie. Jednak otwór jest na tyle duży, że bez problemu możemy wydobyć resztki maski z dna. Szata graficzna prosta, przyjemna dla oka. Konsystencja maski ma kolor biały, jest zbita. Zapach ma przyjemny, nie drażni.
Moja opinia:
Jestem tą maską zachwycona. Obecnie zużywam jej już trzecie opakowanie. Używam jej dosyć często. Zawsze po myciu nakładam ją pod folię na jakieś 30 minut, albo i dłużej jak się zapomnę :) Po tym czasie włosy są mega miękkie. Już podczas spłukiwania czuć tą gładkość. Po zmyciu nie mam problemu z rozczesaniem włosów. Dobrze się po niej układają i co najważniejsze wyglądają świetnie: są wygładzone i ładnie błyszczą. Maska również dobrze radzi sobie z nawilżaniem. Muszę przyznać, że jest to mój ulubiony kosmetyk ostatnich czasów. Zakochałam się w niej i bardzo chętnie do niej wracam. Cena według mnie jest świetna, chociaż nieadekwatna do działania. Za 10 zł mamy litr naprawdę super produktu, więc jeśli się nie sprawdzi to tracimy naprawdę niewiele. Mogę ją z czystym sercem polecić każdej z Was, która szuka czegoś, co nada waszym włosom miękkości i blasku oraz dobrze je nawilży.
Miałyście z nią styczność? Jak się u Was sprawdziła? :)
bardzo ciekawa, nie miałam z nią jeszcze styczności:))
OdpowiedzUsuńPo niej miałam wielkie siano na głowie, które ledwo co dało się rozczesać. Dziwi mnie każda pozytywna opinia na jej temat ;) chyba dam jej kiedyś jeszcze jedną szansę ;)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie miałaś do czynienia z przeproteinowaniem włosów. Poczytaj w sieci. Każda maska działa cuda gdy się ją odpowiednio używa. Mi też zdaza się to wtedy myje włosy mocnym szamponem z SLS i daje odpowiednią dawkę tego co potrzebuje np protein
Usuńciekawa :p nie miałam jej.
OdpowiedzUsuńNie miałam, chce ją porównać z Latte i z przyjemnością wypróbuję
OdpowiedzUsuńsporo o niej słyszałam i może spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ziołową i mleczną. Lubię je, ale czasami obciążają mi włosy:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam maski z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńNie spotkałem się jeszcze z tą maską, w przyszłości z chęcią ją wypróbuje.
OdpowiedzUsuńK.
Moja najukochańsza maska <3
OdpowiedzUsuńU siebie też robiłam jej recenzję i "ochom i achom" nie było końca ;-)
Najlepsza jaką miałam do tej pory.
W ogóle widzę mnóstwo podobieństw między nami ;) ja zdecydowałam się na dwie kąpiele rozjaśniające i też miałam poczucie włosomaniaczki niszczącej włosy. Dziś jest troszkę lepiej, więc nie poddawaj się i walcz o ich kondycję. Trzymam mocno kciuki :-***
Walczę, walczę ale na początku była naprawdę kiepsko :)
UsuńJa jednak wolę tą z proteinami mlecznymi...
OdpowiedzUsuńMusi być naprawdę dobra, skoro zużywasz już trzecie opakowanie ;-) póki co spotykam się z samymi pozytywnymi recenzjami tej maski, chyba warto ją kupić! ;-)
OdpowiedzUsuńJest świetna :)
UsuńNie miałam jeszcze żadnej wersji Kallosa, ale napewno za taką cenę je wypróbuję!
OdpowiedzUsuńWow, skoro to już trzeci litr to musi Ci naprawdę pasować. :D
OdpowiedzUsuńMoje włosy ją uwielbiają :)
UsuńJa zużywam już chyba trzecie albo czwarte opakowanie tej maseczki Kallosa oraz juz drugie z kolei tej różowej z jedwabiem. Muszę stwierdzić, że ta niebieska jest lepsza niż różowa, tak czy inaczej szukam jakiejś lepszej maseczki dla moich mega zniszczonych i suchych włosów.
OdpowiedzUsuńMoże mogłabyś mi coś takiego doradzić?
kupiłam ją na otwarciu Hebe i u mnie też się świetnie sprawdza, choć nie używam jej tak często jak Ty, bo nawet nie jestem w połowie pierwszego opakowania ;) ale na pewno kupię ją ponownie, jak na razie to najlepsza maska z jaką miałam styczność
OdpowiedzUsuńmam color i silk i je moje włosy kochają:) Po keratin mialam od razu puch, eh.. moje włosy protein nie lubią:<
OdpowiedzUsuńGreat Post, I really like your pictures and blog! xx
OdpowiedzUsuńHugs from Germany :) ♥
VISIT MY BLOG HERE ♥
Zastanawiałam się dzisiaj nad nią, będąc w Hebe. Skuszę się następnym razem, jeszcze mam zapasy innych masek :)
OdpowiedzUsuńWOW! Musze na sto procent wyprobowac! Szukam wlasnie produktu po ktorym bede miala miekkie wlosy <3
OdpowiedzUsuńxoxo
www.fashfab.blogspot.com
Obserwujemy? <:
Akurat z tą maską nie miałam do czynienia, ale ten bardziej znany, tradycyjny Kallos Latte w ogóle się u mnie nie sprawdza :/
OdpowiedzUsuńdużo o niej słyszałam. skusiłabym się na nią ale mam zbyt dużo kosmetyków
OdpowiedzUsuńja niestety kupilam ja za 23zl i pierwsze słysze o tak niskiej cenie bo widziałam te maski także po 25zł... ale sprawdza się świetnie uzywam jej conajmniej raz w tygodniu, pięknie wygładza wlosy i nie ma żadnego problemu z rozczesaniem. dla niezdecydowanych : Polecam :)
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że gdybym jej nigdy nie miała i zobaczyła w takiej cenie to raczej bym się wahała czy się zdecydować. W Hebe jest za 9,99 zł, więc się nawet nie zastanawiałam :)
UsuńWitam wszystkich. Także mam fioła na punkcie maski keratin,polecam jednak stosować ją na zmianę z innymi maskami, aby nie przeproteinować włosów. Fajna jest maska color, nie ma w składzie protein więc może być niezła właśnie na zmianę z keratin. Wyszły też nowe maski kallos banan,oraz algowa. Obie wypróbowałam,świetnie wygładzają włosy,ułatwiają rozczesywanie,dodatkowo maska bananowa ma wspaniały,niechemiczny zapach który utrzymuje się jeszcze długo po wyschnięciu włosów. Polecam.
OdpowiedzUsuńKupiłam ją dziś i właśnie mam ją na włosach, jestem bardzo ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńPOMOCY
OdpowiedzUsuńWczoraj ją kupiłam. Byłam rozerwana pomiędzy nią a latte ale podobno keratin jest 'bezpieczniejsza', czyli pasuje większości włosom. Trzymałam ją ok 40 minut, potem spłukałam, nałożyłam jeszcze odżywkę nivea long repair a potem umyłam szamponem babydream. Kiedy podeschły położyłam się spać, spinając je w kok.
Rano gdy je rozpuściłam - KATASTROFA.
Totalne siano. Ledwo jakoś je ujarzmiłam jedwabiem.
Mam włosy rozjaśnione blond, naturalnie też jasny blond, cienkie i wysokoporowate. Dlaczego maska zadziałała w ten sposób? Proszę o porady. :)
Pozdrawiam.
ja właśnie mam tą maskę, akurat maska jest okej, ja trzymam ją w turbanie ok. 10 min... i tak są gładsze
OdpowiedzUsuńhttp://madame-violet.blogspot.com/
Może to nie wina leży po stronie maski tylko szamponu babydream. Po tym szamponie miałam straszne siano i maski przy jego stosowaniu nakładałam zawsze po umyciu. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne włosowe upodobania hehe :). Często jej używam, a jak zdradzę ją z inną maską to zazwyczaj żałuję ;D. I ta cena - przecież to prawie za darmo :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!