Obserwatorzy

wtorek, 29 października 2013

Żegnaj swędząca skóro głowy...

Zapewne niejedna z Was ma lub miała problemy z podrażnioną skórą głowy. Objawia się to m.in. łuszczeniem i swędzeniem, czasem niestety również wypadaniem. Ja już niejednokrotnie miałam z tym problem, ale nie było to aż tak uciążliwe i z czasem przechodziło samo. Jednak od czasu, kiedy zaczęłam stosować olejek łopianowy z czerwoną papryką problem znów wrócił i to ze zdwojoną siłą. Dodatkowo zauważyłam również łuszczenie. Stosowałam przeróżne balsamy łagodzące (np. Balsam Fiński, po którym swędzenie minimalnie ustąpiło) i inne specyfiki, które "podobno" pomagają. Jednak większych zmian nie zauważyłam. Swędzenie nie ustępowało, więc postanowiłam zadziałać czymś innym. Przejrzałam chyba cały internet i znalazłam coś co mnie zainteresowało... A mowa tu o żelu Cerkogel 30. Zakupiłam go jakiś czasu temu i myślę, że mogę już podzielić się z Wami wrażeniami po jego stosowaniu.

Od producenta:
30% żel mocznikowy przeznaczony do pielęgnacji suchej skóry głowy z objawami złuszczeń. Unikalna receptura zapewnia intensywne nawilżenie, eliminuje suchość i nadmierne złuszczenia naskórka. Likwiduje objawy świądu.

Skład:
Aqua, Urea, Propylene Glycol, Glycerin, Biosacharide Gum-1, Sodium Lactate, Lactic Acid, L-Arginine, Hydrohyethylcellulose.

Jak go stosować?
Żel w niewielkiej ilości nanieść na skórę i łagodnie wcierać do wchłonięcia. Po 30-40 minutach wyczesać miękką szczotką i w razie potrzeby spłukać.

Cerkogel 30 jest żelem keratolitycznym. Znaczy to, że działa keratolitycznie, czyli usuwa martwe komórki naskórka i rozpuszcza warstwę rogową.


Żel wydobywamy za pomocą "dzióbka". Ułatwia nam to bezpośrednie nakładanie żelu na skórę głowy. Bez problemu nałożymy produkt w każdym pożądanym miejscu na skórze głowy.


Żel jest przeźroczysty. Nie jest ani gęsty, ani rzadki. Idealnie rozprowadza się na skórze. Żel jest bezzapachowy. 

Co ja o nim myślę?
Szczerze mówiąc na początku nie wiązałam z nim większych nadziei, bo myślałam, że już nic nie jest w stanie mi pomóc. Jednak zauważyłam znaczną poprawę. Już po pierwszym użyciu czułam ulgę. 3-4 razy wystarczyły, żeby skalp całkowicie przestał swędzieć. Skóra przestała się łuszczyć po 6-7 nałożeniach. 
Żelu nie stosuję już trochę ponad tydzień i póki co nie zauważyłam powrotu świądu i łuszczenia. Jedna tubka powinna służyć nam długi czas, ze względu na to, że do jednej aplikacji wystarczy naprawdę niewielka ilość. 

Żel można dostać w większości aptek. Cena to ok. 16-18 zł za 50 ml, więc naprawdę grosze jak za takie działanie. 

Miałyście ten żel? Jak się sprawdził?
A może macie ochotę go przetestować? 




sobota, 26 października 2013

Ulubieniec od Mrs. Potter's

Gwiazdą dzisiejszej notki będzie balsam odbudowa i nawilżenie od Mrs. Potter's. Kupiłam go w sumie tak po prostu, był akurat w promocji i grzechem byłoby się nie skusić. Czytałam kilka pozytywnych opinii na jego temat, więc bez żadnego zastanowienia wylądował w koszyku. Jak widać po tytule-bardzo się z nim polubiłam :) Zapraszam na więcej...


Od producenta:
Aloes, proteiny jedwabiu i biała herbata.
Balsam zawiera nawilżający ekstrakt z aloesu, wygładzające proteiny jedwabiu oraz regenerujący ekstrakt z białej herbaty. Efekt: włosy są zregenerowane, lśniące i łatwiej się rozczesują. 

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Isopropyl Myristate, Dimethicone Copolyol, Aloe Barbadensis, Camellia Sinensis, Propylene Glycol, Hydrolyzed Silk, Parfum, Isopropyl Alcohol, Magnesium Nilrate, Magnesium Chloride, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Limonene, Linalool. 

Cena: ok. 7 zł

Opakowanie, konsystencja, zapach:
500 ml balsamu zamknięte jest w dużej butli. Niestety minusem jest to, że strasznie się wyślizguje z dłoni. Butelka jest nieprzeźroczysta, więc nie możemy zobaczyć ile produktu nam jeszcze zostało. Zamknięcie na klik. Konsystencja jest dosyć rzadka. Zapach przyjemny, delikatny. 

Moja opinia:
Polubiłam się z tym balsamem ze względu na jego lekką konsystencję. Nie obciążał. Włosy były miękkie, błyszczące i sypkie. Lubię taki efekt, więc jestem jak najbardziej na tak. Ładnie nawilżał. Jak wiecie, albo i nie, moje włosy uwielbiają długie randki z odżywkami, balsamami, maskami i czego tam jeszcze nie wymyślą... Świetne efekty uzyskiwałam po ok. 30 minutach z balsamem, jednak kiedy spłukiwałam go chwilę po nałożeniu również dobrze się sprawdzał. Wiem, że ma on swoje zwolenniczki i przeciwniczki. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy i mogę Wam go z czystym sercem polecić, bo cena nie jest wysoka jak za taką pojemność, a często też można złapać go w promocji (ja upolowałam go za 4-5 zł), więc jeśli się nie sprawdzi to dużo nie stracimy :) 

Miałyście go? Należycie do jego zwolenniczek czy raczej do tej drugiej grupy? :) 

piątek, 18 października 2013

Planeta Organica: Czarna Marokańska Maska



Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją rosyjskiego cudaka. Mowa o Czarnej Marokańskiej Masce przeciw wypadaniu włosów od Planeta Organica. Kupiłam ją pod wpływem chwili, dla upewnienia się przeczytałam jeszcze pierwszą lepszą recenzję, która mi się wyświetliła, a że trafiłam akurat na tę pozytywną, to bez większego zastanowienia się wrzuciłam do koszyka. Czy było warto? O tym dalej...    
                                         
Od producenta:
Czarna marokańska maska do włosów została stworzona na bazie cennego, ekologicznego oleju arganowego, który jest jednym z najdroższych i najrzadszych olei na świecie.
Olej bogaty w witaminy E i F intensywnie odżywia i pielęgnuje osłabione włosy. Olej neroli przywraca włosom sprężystość i pozostawia niepowtarzalny zapach. Olej laurowy stanowi naturalną ochronę przed szkodliwymi czynnikami środowiska i jest źródłem witamin niezbędnych dla skóry głowy i włosów, wzmacnia je, zapobiega wypadaniu i stymuluje ich wzrost. Czarna oliwka zawiera 16 aminokwasów, które są niezbędne dla włosów i skóry głowy. Odżywia włosy, błyskawicznie je nawilża i nadaje im miękkości.

Składniki:
  • Organiczny olej arganowy (Organic Argania Sapinosa Kernel Oil)-ten marokański specyfik swoimi niezwykłymi właściwościami podbija cały świat. Bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, głownie kwasy Omega-6 i Omega-9, a ilość witaminy E jest wyższa niż w oliwie z oliwek. Wzmacnia i odżywia włosy, sprawia, że stają się grubsze i lśniące, nawilża je, zapobiega rozdwajaniu końcówek, ujarzmia puszące włosy, chroni przed szkodliwym promieniowaniem UV, gorącym powietrzem suszarek, prostownic, lokówek. Olejek szybko się wchłania, a obecność kwasu oleinowego sprzyja penetracji w głąb włosa składników aktywnych naturalnie obecnych w olejku. Pomaga w walce z łupieżem, zmniejsza łamliwość włosów. 
  • Organiczny olejek neroli (Organic Citrus Aurantium Amara Flower Oil)-jest jednym z najdroższych olejków, który pozyskuje się z kwiatów gorzkiej pomarańczy. Przywraca włosom odpowiednie nawilżenie, wzbogaca je w składniki odżywcze, zmniejsza ich wypadanie, przyspiesza regenerację zniszczonych włosów. Na skórę głowy działa antybakteryjnie, łagodzi podrażnienia i normalizuje wydzielanie sebum.
  • Olej laurowy (Laurus Nobilis Leaf Extract)-pomaga w walce z łupieżem, likwiduje swędzenie skóry głowy, działa przeciwzapalnie i przeciwgrzybiczo. Wzmacnia włosy, odżywia je i przyspiesza ich wzrost. 
  • Organiczna Oliwa z Oliwek (Organic Olea Europaea Fruit Oil)-ceniona za swoje właściwości nawilżające, odżywcze kojące, ochronne oraz zmiękczające jest skarbnicą witamin i związków mineralnych. Zawiera witaminy z grupy B, witaminy C, E i A, sole mineralne, fosfor, potas, magnez, wapń, żelazo, miedź. Sprawia, że suche i zniszczone włosy odzyskują swój naturalny koloryt, miękkość oraz blask, wygładza je i regeneruje.
  • Olejek eukaliptusowy (Eucalyptus Globulus Leaf Oil)-otrzymywany z liści młodych pędów działa bakteriobójczo, przeciwgrzybicznie, odświeża skórę głowy oraz łagodzi jej swędzenie. Pobudza krążenie krwi dzięki czemu dotlenia cebulki włosów i przyspiesza wzrost włosów, pomaga zwalczyć łupież, reguluje wydzielanie sebum. Regeneruje zniszczone włosy.
  • Olejek lawendowy (Lavandula Angustifolia (lavender) Oil)-chroni włosy przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów i skóry głowy, poprawia krążenie krwi. Wykazuje właściwości antybakteryjne i antyseptyczne. 
  • Wyciąg z oregano (Origanum Vulgaris Extract)-jest to bardzo skuteczny przeciwutleniacz i naturalny antybiotyk, który pomaga w walce z łupieżem, zwalcza łojotok, hamuje wypadanie włosów i poprawia ich wygląd, działa przeciwgrzybiczo.

Skład:
Aqua with infusions of Organic Argania Sapinosa Kernel OilOrganic Citrus Aurantium Amara Flower OilLaurus Nobilis Leaf ExtractOlea Europaea Fruit OilEucalyptus Globulus Leaf OilLavandula Angustifolia (Lavender) OilOriganum Vulgaris Extract, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Srearate, Behentimonium Chloride, Cetyl Ether, Isopropyl Palmitate, Cyclopentasilioxane, Dimethiconol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzonic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.

Sposób użycia:
Nanieść maskę na wilgotne włosy, pozostawić na 5-10 minut, a następnie spłukać.

Cena: ok. 33 zł.

Opakowanie, konsystencja, zapach:

300 ml produktu zamknięte jest w poręcznym, przeźroczystym słoiczku. Bez problemu możemy z niego wydobyć taką ilość produktu, jaka jest nam akurat potrzebna. Plusem jest również, to że widzimy ile produktu nam zostało. Szata graficzna przyjemna dla oka, elegancka. Charakterystyczna dla tej linii produktów. Konsystencje ma całkiem fajną, przypomina mi masło do ciała. Nie spływa z dłoni i łatwo się rozprowadza. Bez problemu możemy pokryć całe włosy. Kolor to ciemnozielony. Wygląda niezbyt smacznie, ale maski w końcu mają działać, a nie wyglądać :) Jeżeli chodzi o zapach, to niestety nie jest on taki sam jak w przypadku Balsamu Marokańskiego. Jednak jest całkiem przyjemny. Można go zaliczyć do tych męskich, więc jak dla mnie jest ok, bo jestem miłośniczką męskich zapachów :)

Moja opinia:
Długo zastanawiałam się nad kupnem tej maski i teraz żałuję, że tak późno się zdecydowałam. Jestem z niej bardzo zadowolona. Włosy są po niej miękkie, sypkie i nawilżone. Pięknie się błyszczą. Zapach z czasem powoli wietrzeje, ale utrzymuje się na włosach do następnego mycia. Z czystym sercem mogę polecić Wam tę maskę :) 

Używałyście jej? Polubiłyście się? :)

P.S Teraz mam chęć na Ajurwedyjską Złotą Maskę. Miała któraś z Was z nią do czynienia? Polecacie? :)

niedziela, 13 października 2013

Love 2 Mix Organic - Intensywny Szampon Stymulujący Wzrost

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją szamponu, z którym pokładałam niemałe nadzieje. Jest to Super Intensywny Szampon dla Wszystkich Typów Włosów - Stymulujący Wzrost od Love 2 Mix Organic.

Od producenta: 
Szampon stworzony do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów i skóry głowy. Przyjemnie pachnie i działa rewitalizująco dzięki naturalnych składnikom, które wchodzą w jego skład.
Organiczny ekstrakt pomarańczy dokładnie oczyszcza włosy i skórę głowy, wzmacnia cebulki włosów i stymuluje ich wzrost oraz odświeża skórę głowy. Organiczny ekstrakt z papryki chili poprawia krążenie krwi i zapobiega wypadaniu włosów.

Składniki:

  • Organiczny Ekstrakt z Pomarańczy (Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract)- jest bogatym źródłem witamin, beta-karotenu, kwasu foliowego i kwasu pantotenowego, kwasów tłuszczowych Omega-3 i Omega-6 oraz minerałów takich jak wapń, magnez, potas, żelazo, cynk, miedź, fosfor, selen. Odświeża, odżywia i nawilża skórę głowy. Poprawia krążenie krwi, wzmacnia cebulki włosowe i pobudza wzrost włosów. 
  • Organiczny Ekstrakt z Chili (Organic Capsicum Frutescens Fruit Extract)- poprawia odżywienie i dotlenienie skóry głowy, działa pobudzająco i stymulująco na krążenie krwi przyspieszając tym samym wzrost włosów. 
  • Masło kakaowe (Theobroma Cacao Seed Extract)- wykonuje się je z tłuszczów pochodzących z ziaren kakaowych. Dzięki swoim właściwościom nawilżającym i odżywczym w kosmetyce jest bardzo znane i powszechnie stosowane, nie tylko pielęgnuje, ale też pięknie pachnie czekoladą i ma lekką konsystencję. W swoim składzie zawiera wolne kwasy tłuszczowe, sterole, tokoferole, witaminy, biopierwiastki i naturalne antyutleniacze. Jest kosmetykiem w pełni tolerowanym przez naszą skórę i nie powoduje uczuleń, oprócz tego błyskawicznie się wchłania. Masło kakaowe idealnie nawilża, głęboko odżywia, zapobiega nadmiernej utracie wody, zmiękcza, nadaje elastyczności i gładkości. Zawiera naturalne filtry przeciwsłoneczne. Zawiera naturalne antyutleniacze, dzięki czemu możemy dłużej cieszyć się młodą skórą, posiada również właściwości regenerujące, wzmacnia naturalną barierę lipidową. 
  • Żeń-szeń (Panax Ginseng Extract)- wzmacnia włosy, pomaga zapobiegać ich łamaniu się i rozdwajaniu końcówek.
Zalety produktu:
  • Zawiera certyfikowane składniki organiczne
  • Nie zawiera SLS, parabenów, olei mineralnych, ftalanów, glikoli, lanoliny.
  • Zapobiega wypadaniu włosów, łupieżowi, stymuluje wzrost włosów
  • Dokładnie oczyszcza skórę głowy, poprawia krążenie krwi
Skład:
Aqua with infusions of Organic Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Organic Capsicum Frutescens Fruit Extract, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Theobroma Cacao Seed ExtractPanax Ginseng Extract, Benzyl Alcohol, Sodium Chloride, Benzonic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Lycopene, Caramel. 

Sposób użycia:
Nanieść na mokre włosy, spienić, a następnie dokładnie spłukać. 

Cena: ok. 19 zł.

Opakowanie, konsystencja, zapach:

360 ml produktu zamknięte jest w czarnej, nieprzeźroczystej buteleczce, przez którą niestety nie możemy zobaczyć ilości szamponu, jaka nam została. Niestety z mokrych dłoni może się wyślizgiwać. Szata graficzna jest prosta. Przykuwa wzrok intensywnymi kolorami, jakimi są czerwień i pomarańcz. Butelka otwierana jest na klik, co dla mnie jest dużym plusem, bo przy mokrych dłoniach łatwo ją otworzyć. Z niczym nie musimy się siłować, wystarczy nacisnąć. Konsystencja jest rzadka, typowa dla szamponów. Łatwo rozprowadza się na włosach i bardzo dobrze się pieni. Ma jasny bursztynowy kolor. Jeśli chodzi o zapach to nie należy do tych, które można wąchać godzinami. W tym przypadku bym to nawet odradzała (no chyba, że ktoś jest miłośnikiem takich zapachów), bo mnie podczas samego mycia nieraz zemdliło. Kojarzy się on z połączeniem pomarańczy i czekolady. Mi osobiście się on niezbyt podoba, bo nie przepadam za takimi połączeniami. Dodatkowo jest zbyt intensywny, jednak na włosach na szczęście nie czuć go już po spłukaniu. 

Moja opinia:
Ogólnie szampon oceniam na plus, mimo, że szybszego wzrostu i zahamowania wypadania nie zauważyłam. Robi to, co ma robić czyli dobrze myje. Świetnie radzi sobie ze zmywaniem olejów. Dobrze się pieni. Po spłukaniu włosy nie są sztywne i trzeszczące. Skłamałabym mówiąc, że zostawia włosy mięciutkie, ale z pewnością mogę powiedzieć, że chociaż w połowie tak jest. Jedyną rzeczą, która mi w nim nie pasuje jest zapach, przez które mycie nie było już tak przyjemne jak do tej pory :) Czy kupię ponownie? Może kiedyś :)

A Wy miałyście ten szampon? Jak się u Was sprawdził? A może polecacie jakiś inny z tej serii? :) 



poniedziałek, 7 października 2013

Wrzesień: aktualizacja

Z racji tego, że zdjęcie włosów tyłem po wstawieniu do posta miało straszną jakość, dzisiaj wrzucam Wam tylko to...  Nie mam pojęcia co się dzieje z tymi zdjęciami, zmieniają kolor, a jakość to jakaś katastrofa :o też tak macie?
Dobra, nie będę już narzekać, przejdę do rzeczy. We wrześniu moim kłaczkom poświęciłam trochę więcej czasu. Spędziły kilkadziesiąt godzin w towarzystwie oliwki z Babydream i myślę, że wyszło im to na dobre. Zaczęły ładnie błyszczeć. Mimo, że wcześniej tego blasku im nie brakowało, to teraz wydobył się jeszcze ładniejszy :) Wzbogaciłam pielęgnację również w maski, na które wcześniej nie miałam zbyt dużo czasu. Co do stanu włosów to w porównaniu do sierpnia są na pewno bardziej nawilżone. Jednak zauważyłam ostatnio, że zaczęły mi się łamać (ale dopiero w październiku, więc o tym w następnej aktualizacji). Jak wypadały tak wypadają i nie mam pojęcia jak to zahamować. Łykam cynk, z którym wiązałam ogromne nadzieje, ale niestety nie spisał się pod tym względem. Wypadanie zahamowało się nieznacznie na jakiś tydzień, później znowu leciały jak szalone. Podejrzewam, że mam anemię i to wypadanie jest właśnie tym spowodowane. Wybieram się na badanie krwi już nie pamiętam od kiedy i wybrać się nie mogę... Za dwa tygodnie mam wizytę u dermatologa, więc mam nadzieję, że on mi coś pomoże.
Podcinania końcówek u fryzjera póki co nie planuję. Sama ścinam pojedyncze rozdwojone końce.
A co z przyrostem? Szczerze mówiąc ostatnimi czasy wcale ich nie mierzę i czuję się z tym lepiej. Do tej pory dbałam o to, żeby poprawić ich kondycję, ale na przyroście również mi zależało. Teraz nie mam z tym problemu. Staram się doprowadzić je do takiego stanu, z którego będę zadowolona. Na pierwszym miejscu stawiam zahamowanie wypadania, później nawilżanie itp. Przyrost jest na samym końcu. Oczywiście jak się okaże, że i wzrost się przyspieszył to będę bardzo zadowolona, ale nie stawiam tego jako główny cel i to jest chyba mój największy sukces, jeśli chodzi o wrzesień :)
Ogólnie wrzesień uważam za dobry miesiąc jeśli o pielęgnację chodzi. Gdyby nie to wypadanie to mogłabym powiedzieć, że był to nawet bardzo dobry czas. Ale pomijając ten fakt, jestem zadowolona z aktualnego stanu moich włosów. Oby tak dalej :)
A jakie mam plany na październik? Oczywiście dalej będę je "męczyła" oliwką, tym razem na mokro (wrzesień był miesiącem eksperymentowania z olejowaniem na sucho). Mam zamiar również wrócić od czasu do czasu do domowych masek i płukanek.  Zahamowanie wypadania jest nadal na pierwszym miejscu. Chcę również wprowadzić do pielęgnacji więcej silikonów, oczywiście bez przesady...tylko od czasu do czasu :) No i może w końcu zabiorę się porządnie za wodę brzozową, mam nadzieję, że ona chociaż w małym stopniu to wypadanie powstrzyma.
A jak Wasze włosy miały się we wrześniu? Może miałyście podobny problem z wypadaniem, jak sobie z tym poradziłyście?

P.S Wczoraj wybiło mi 200 obserwatorów. Bardzo Wam dziękuję, że zechcieliście być częścią tego bloga i że jest Was coraz więcej :*



sobota, 5 października 2013

Wrzesień: zużycia

Jeśli chodzi o zużycia-w porównaniu do poprzednich miesięcy wrzesień wypadł nieco lepiej, jednak wciąż jest to nieduże denko. Miałam nadzieję, że ten miesiąc będzie dużo lepszy, bo tak się zapowiadało, ale niestety brak czasu dał się we znaki. Zobaczmy co udało mi się zużyć we wrześniu:


1. Limonkowy żel pod prysznic Original Source - o tu pisać...zapach przepiękny, robi co ma robić. Bardzo się z nim polubiłam, na lato jest idealny. NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE.
2. Fiński balsam do włosów Planeta Organica - recenzja TUTAJ. Pokochałam go za zapach i działanie. Ładnie nawilżał moje włosy i uspokoił trochę swędzący skalp. KUPIĘ PONOWNIE. 
3. Kremowy peeling do skóry mieszanej SYNERGEN - miał całkiem przyjemny, owocowy zapach. Dobrze radził sobie z myciem. Co do zdzierania to było ono minimalne, bo peeling ten ma bardzo małe drobinki i nie jest ich za dużo. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.
4. Peeling do skóry trądzikowej SYNERGEN - kupiłam go dlatego, że potrzebowałam czegoś mocniejszego. Ma ładny taki męski zapach. Należy do mocnych zdzieraków. Nie mam problemów z trądzikiem, więc pod względem zapobiegania i łagodzenia tych zmian się nie wypowiem. Ale ze względu na fajne zdzieranie KUPIĘ PONOWNIE. 
5. Peeling do ciała melon&arbuz Farmona - piękny zapach i świetne działanie. Skóra po nim jest miękka i gładka. KUPIĘ PONOWNIE. 
6. Maska do włosów jasnych farbowanych i po dekoloryzacji Pilomax - wygrałam ją w rozdaniu u Króliczka. Całkiem fajnie działała na moje włosy, jednak minusem jest to, że starczyła mi tylko na dwa razy. KUPIĘ PONOWNIE, ale dopiero jak faktycznie będę miała jasne włosy. Póki co mam ochotę na wersję do włosów ciemnych.
7. Maska głęboko odbudowująca Garnier Fructis Goodbye Damage - co nieco więcej opisałam TUTAJ. Podobał mi się jej zapach. Działaniem również mnie nie zawiodła. Włosy były po niej miękkie, lejące i ładnie się błyszczały. KUPIĘ PONOWNIE.
8. Tusz do rzęs Sexy Pulp Yves Rocher - mój absolutny ulubieniec jeśli chodzi o tusze do rzęs. Ładnie je pogrubiał, nie sklejał. Mimo iż cena może niezbyt zachęcać to NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE.
9. Puder kompaktowy SYNERGEN - chyba większość z Was go zna. Jest u mnie na drugim miejscu zaraz po Stay Matte od Rimmela. Ładnie stapia się ze skórą. Używam go na zmianę z Rimmelem już od dłuższego czasu. KUPIĘ PONOWNIE. 
10. Drożdżowa maska do włosów - więcej TUTAJ. Ładnie nawilżała i wygładzała włosy. Nie obciążała i nie przyspieszała przetłuszczania włosów. Jedyne co mi w niej nie odpowiadało to zapach. MOŻE KUPIĘ PONOWNIE.

I drugi miesiąc z samymi ulubieńcami. Są tylko dwa neutralne, więc nie jest źle. Polubiłam się z tymi produktami i wiem, że kiedyś do nich wrócę. A Wy miałyście coś z mojego denka? Jak się u Was sprawdziło? :)


Jeszcze tak na zakończenie, chciałabym się pochwalić moim małym sukcesem. We wrześniu moje zakupy kosmetyczne prezentowały się tak:

Sama nie mogę uwierzyć, że udało mi się nie kupić całego mnóstwa kosmetyków, które będą musiały czekać na swoją kolej. Póki co zużywam to, co mam, a zostało mi tego jeszcze trochę, więc na razie żadne większe zakupy się raczej nie zapowiadają :) 

A jak Wasze zużycia we wrześniu? :) 

wtorek, 1 października 2013

Planeta Organica Fiński Balsam do włosów osłabionych i wrażliwej skóry głowy

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję balsamu do włosów Planeta Organica. Mowa tu o Fińskim Balsamie do włosów osłabionych i wrażliwej skóry głowy. Jest to już drugi mój balsam z tej serii i jestem z niego równie zadowolona, co z jego poprzednika, o którym możecie przeczytać TUTAJ. Nie przedłużając, zapraszam dalej...

Od producenta:
Wyciąg z owoców moroszki, bogaty w witaminę C i wielonasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-9 odżywia skórę głowy, nasycając ją pożytecznymi mikroelementami, wzmacniając korzenie włosów. Rokitnik odżywia i wzmacnia cebulki włosów, łagodzi wrażliwą skórę głowy. Organiczny ekstrakt z wrzosu dodaje włosom siły i blasku, stają się jedwabiste i łatwo się rozczesują.

Składniki:

  • Organiczny ekstrakt z Maliny Moroszki (Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract)-zawiera dwa razy więcej witaminy C niż pomarańcza, a także wapń, magnez i kwas benzoesowy, dzięki czemu wykazuje działanie ochronne, przeciwdziała wolnym rodnikom i wspomaga procesy regeneracyjne komórek. Regeneruje strukturę włosów, podnosząc ich elastyczność, nasyca skórę głowy pożytecznymi mikroelementami, wzmacniając korzenie włosów.
  • Ekstrakt z Rokitnika (Hippophae Rhamnoides (Sea Bucthorn) Fruit Extract)-odżywia i wzmacnia cebulki włosów, łagodzi wrażliwą skórę głowy.
  • Ekstrakt z Wrzosu (Organic Calluna Vulgaris Flower Extract)-zawiera m.in. garbniki, flawonoidy, związki polifenolowe, związek goryczowy i sole mineralne obfitujące w krzemionkę. Reguluje pracę gruczołów łojowych i zapobiega nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów oraz wzmacnia je. 
  • Ekstrakt z Nostrzyka Żółtego (Melilotus Officinalis Extract)-zawiera dużą ilość kumaryny, witaminy C, P i E, pobudza przepływ krwi dzięki czemu stymuluje porost włosów, działa oczyszczająco i regenerująco na skórę głowy.
  • Wyciąg z Bławatka (Centaurea Cyanus Flower Extract)-działa silnie przeciwrodnikowo, łagodząco i przeciwzapalnie. Posiada właściwości łagodnie myjące, wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych, pomocny w walce z łupieżem, zapewnia włosom błyszczący, srebrzysty odcień. 
  • Organiczny olej z Żurawiny (Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil)-zawiera 90% nienasyconych kwasów tłuszczowych, jest to jedyny olej, który zapewnia naturalną równowagę kwasów Omega-3 do Omega-6 dzięki czemu idealnie nawilża i odżywia zarówno włosy jak i skórę głowy. Zawiera sterole roślinne, komplet tokoferoli i tokotrienoli, które są również nazywane super witaminą E, mogą być bowiem czterokrotnie silniejsze od witaminy E. Zawiera również korzystne dla włosów i skóry minerały, takie jak: wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, sód, cynk, miedź, mangan i selen a także fosfolipidy. Przynosi ulgę skórze swędzącej, łuszczącej i podrażnionej, wzmacnia i odżywia włosy oraz cebulki. Włosy stają się bardziej błyszczące i łatwiej się rozczesują, chroni je również przed promieniowaniem UV oraz zanieczyszczeniami środowiska. 
Skład:
Aqua with infusions of: Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract, Hippophae Rhamnoides (Sea Bucthorn) Fruit ExtractOrganic Calluna Vulgaris Flower ExtractMelilotus Officinalis ExtractCentaurea Cyanus Flower Extract, Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzonic Acid, Citric Acid, Parfum. 

Do składu podobnie jak poprzednim razem nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest po prostu idealny :)

Sposób użycia:
Balsam nanieść na mokre włosy, pozostawić na 3-5 minut, a następnie dokładnie spłukać. 

Cena: ok. 20 zł

Opakowanie, konsystencja i zapach:
280 ml produktu zamknięte jest w poręcznej, brązowej buteleczce, która niestety może wyślizgiwać się z mokrych dłoni. Szata graficzna, podobnie jak u brata jest elegancka. Przykuwa wzrok. Duży plus za to, że etykieta przy kontakcie z wodą się nie odkleja. Dzięki pompce możemy mieć pewność, że nie wyleci nam zbyt dużo produktu. Niestety, żeby wydobyć ilość, która dobrze pokryje całe włosy, trzeba się nieźle namachać, ale kto by się tym przejmował :) Konsystencja nie jest ani za rzadka, ani za gęsta. Nie spływa z dłoni i bardzo dobrze rozprowadza się na włosach. Również nie ma problemu ze zmyciem. Ma jasnobrązowy kolor, z odrobiną pomarańczy. Jeśli chodzi o zapach to mogę jedynie powiedzieć, że skradł moje serce podobnie jak w przypadku Balsamu Marokańskiego. Jest on jednak trochę delikatniejszy, niż zapach jego brata, ale równie długo utrzymuje się na włosach. Mimo, że należy do tych bardziej intensywnych, to nie jest on duszący, wręcz przeciwnie-aż chce się go wąchać :)

Moja opinia:
Ten balsam podobnie jak jego Marokański brat skradł moje serce. Jestem bardzo zadowolona z działania. Włosy są po nim miękkie, nawilżone. Ładnie się błyszczą. Co do łatwiejszego rozczesywania to muszę przyznać, że ułatwił to w miarę możliwości. Szybszego wzrostu włosów nie zauważyłam. Zwalczenia łupieżu czy zapobiegania nadmiernemu przetłuszczaniu również nie zauważyłam, ale ze względu na to, że nie mam z tym problemów. Zauważyłam natomiast, że złagodził swędzenie skóry głowy, z którym walczyłam od jakiegoś czasu. Może nie zlikwidował go do zera, ale znacznie je zahamował i bardzo mnie to cieszy :) 
Podsumowując jest on na mojej liście ulubieńców i na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę. Polecam go każdej z Was, bo naprawdę warto :)

A Wy miałyście styczność z tym balsamem? Jak wrażenia? :) Pokochałyście go tak samo, jak ja? :)

P.S. Wiem, że się powtarzam, bo ciągle przepraszam Was za nieobecność na blogu, ale ostatnio naprawdę trudno mi znaleźć chwilę, bo większość czasu spędzam nad książkami...Jednak teraz naprawdę biorę się za bloga i za nadrabianie zaległości u Was :) Do następnej :*

Powered By Blogger

Popularne posty

Etykiety

recenzja (24) aktualizacja (16) pielęgnacja (16) TAG (9) zakupy (9) kosmetyki rosyjskie (8) nowości (6) zużycia (6) paznokcie (5) zapuszczanie (5) Calcium Pantothenicum (4) Mariza (3) Ziaja (3) blond włosy (3) farbowanie (3) mobilemix (3) CP (2) Palette SalonColors (2) Yves Rocher (2) choisee (2) codzienna pielęgnacja (2) dieta włosomaniaczki (2) inspiracje (2) kozieradka (2) mocne włosy (2) nawilżanie (2) olej kokosowy (2) plan (2) serum scalające końcówki (2) współpraca (2) włosomaniactwo (2) zdrowe włosy (2) 8w1 (1) BingoSpa (1) Biovax (1) Cerkogel 30 (1) Chantal (1) Dermika (1) Eveline (1) Evidence (1) Farmona (1) GOGO (1) Garnier (1) Green Pharmacy (1) I love my planet (1) Isana (1) Kallos (1) Keratyna w płynie (1) La Roche-Posay (1) Liquid Keratin (1) Nivea (1) Pantene (1) Piloxidil Vital (1) Pokrzepol (1) ProSalon (1) Professional (1) Rossmann (1) SERI (1) SERI Natural Line (1) Sexy Pulp (1) Soraya (1) Syoss (1) TT (1) Tangle Teezer (1) WAX (1) Zincteral (1) aktywne serum na porost włosów (1) aminokwasy (1) amla jasmine (1) amla jaśminowa (1) awokado (1) baby hair (1) balsam (1) bardzo jasny blond (1) beverly hills formula (1) blask (1) colorwear (1) czarna pasta wybielająca (1) dabur (1) domowa pielęgnacja (1) dzień blogera (1) efekty olejowania (1) essence (1) eveline 9w1 (1) garnier Olia 10.1 (1) gorący okład-maska łopianowa (1) idealny kolor (1) intensywne nawilżenie (1) jak nie uszkodzić włosów (1) krem z 5% kwasem migdałowym (1) krótkie włosy (1) laminowanie (1) laura conti (1) lipiec (1) liście zielonej oliwki (1) lovely (1) marion (1) maska Kallos Keratin (1) maska z awokado (1) maska z olejem arganowym (1) maybelline affinitone (1) mierzenie przyrostu (1) miesiąc zmian (1) minusy (1) mocne (1) mycie (1) mydło (1) nawilżający (1) nawilżenie (1) o mnie (1) od początku (1) odżywianie (1) odżywka regenerująca (1) olej do włosów (1) olej rycynowy (1) olejowanie (1) olejowanie na glicerynę (1) olejowanie włosów (1) pharmaceris (1) pharmaceris T (1) pielęgnacja twarzy (1) plusy (1) podsumowanie (1) podsumowanie akcji (1) postanowienia (1) powrót (1) połysk (1) przebarwienia (1) przyrost (1) płukanka lniana (1) rozczesywanie (1) suche (1) swędząca skóra głowy (1) szampon (1) szampon I love my planet (1) szampon lniany (1) total breath black (1) trądzik (1) tydzień olejowania (1) tydzień z olejem (1) układanie (1) ulubieńcy (1) urodziny bloga (1) walka o płaski brzuch (1) wibo (1) wybielająca pasta do zębów (1) wybielanie zębów (1) wyzwanie (1) włosowa historia (1) włosy (1) zapachy świata (1) zdrowe (1) zmiana na lepsze (1) zmiany skórne (1) zmywacz Eveline 3w1 (1) zęby flex (1) łamliwe włosy (1) żel aloesowy (1) żel lniany (1)