Obserwatorzy

piątek, 26 lipca 2013

Uzdrawiająca Maska do Włosów Suchych i Zniszczonych "Drożdże Piwne i Kwaśne Mleko"

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję jednej z rosyjskich masek nowej serii. Zaciekawiona promocją i faktem, że to nowość postanowiłam, że ją wypróbuję. Wiązałam z nią spore nadzieje, bo opis producenta naprawdę zachęca. Jakiś czas temu natrafiłam na negatywną opinię na jej temat u Imprevisivel i z tego oto powodu poszła na pierwszy ogień. A jak się sprawdziła? Zapraszam dalej.

Opis producenta:
"Maska nasyca włosy odżywczymi składnikami, wzmacnia je, przywraca im sprężystość, hamuje ich wypadanie, przyspiesza wzrost. Włosy stają się bardziej elastyczne, mocne i nawilżone."

Sposób użycia:
Nanieść na wilgotne włosy, rozprowadzić na całej długości, zostawić na 1-2 min zmyć ciepłą wodą.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Ceteareth-20, Citric Acid, Faex (drożdże), Lactis Proteinium (proteiny mleczne), Lactis Lipida (Sour Milk) (kwaśne mleko), Parfum, Benzyl Alcohol, Benzonic Acid, Sorbic Acid.

Skład mnie nie urzekł, nie wiem czemu ale przy zakupach nawet na niego nie spojrzałam... Jak widać drożdże i mleko są dosyć daleko w składzie, co mnie zdziwiło, bo w większości (przynajmniej mi znanych) kosmetyków rosyjskich te "główne" składniki są na samym początku. Co prawda tutaj są jeszcze przed zapachem, ale jednak nie jest to tak jak w większości sam początek składu. I już za sam skład maska otrzymuje ode mnie minus.

Cena:
Ok. 17 zł.

Opakowanie, konsystencja i zapach:
Produkt jest zamknięty w słoiczku o pojemności 250 ml. Opakowanie pozostawia wiele do życzenia. Jest trochę tandetne, kiczowate. Widząc ten kosmetyk gdzieś na sklepowej półce pewnie bym nawet nie zwróciła na niego większej uwagi.
Konsystencja jest biała, rzadka. Mogę nawet powiedzieć, że za rzadka, przez co maska jest bardzo mało wydajna. Przelewa się przez palce. Znam dużo szamponów, które są od niej gęstsze(!).
Zapach do najprzyjemniejszych również nie należy. Co prawda nie jest on jakoś bardzo intensywny, ale mimo to drażni niesamowicie. Trudno mi określić czym pachnie, ale jak się trochę bardziej w nią "wwąchamy" to można wyczuć nutkę mięty (przynajmniej ja taką wyczuwam). I więcej na temat zapachu nie potrafię powiedzieć. Jednym słowem jest męczący, czasem aż przyprawia mnie o mdłości (dosłownie). Podsumowując opakowanie, konsystencja i zapach to jedna wielka masakra. Chociaż na opakowanie można przymknąć oko, bo przecież nie wygląd jest tu najważniejszy.

Moja opinia:
Niestety trochę ponarzekam. Skład totalnie mi się nie spodobał. Konsystencja jak już wspomniałam wcześniej jest okropna. Ciężko nakłada się ją na włosy, bo przy aplikowaniu trochę większej ilości na raz spływa nam z włosów błyskawicznie, więc trzeba robić to powoli, trochę mniejszymi "dawkami". Zapach. Na ten temat wspomniałam już chyba wszystko. Na szczęście długo się na włosach nie utrzymuje.Już po wyschnięciu wcale go nie czuć. Jeśli chodzi o działanie to tutaj jestem mega rozczarowana. Podczas spłukiwania włosy są lekkie, niby miękkie ale można trochę tą szorstkość wyczuć. Nie są po prostu takie gładkie jak po użyciu innych masek. Trudniej je rozczesać. Po wyschnięciu włosy się puszą, szczególnie na końcach. Nie są nabłyszczone i wcale nie wyglądają na nawilżone. Nie są dociążone, na szczęście obciążone również nie są. Maską bym jej nie nazwała. Działa raczej jak odżywka (i to w dodatku słaba). Być może lepiej sprawdziłaby się u dziewczyn, których włosy są okazem zdrowia i nie potrzebują jakiegoś szczególnego nawilżenia. Jednak nawet im jej nie polecam. Mimo, że 17 zł to nie jest jakiś kosmiczny wydatek, to maska nie jest warta tej ceny. Już za 18 zł możemy dostać niezastąpionego Biovax'a, więc nie warto wydawać nawet takiej sumy na coś, co nic z naszymi włosami nie zrobi. Dodam jeszcze, że maski starczyło mi na 4 razy. Podsumowując nie polecam tej maski nikomu. Mimo, że nie miałam możliwości porównania działania tej maski z jej siostrami to wiem, że nie skuszę się już na żadną z tej serii.

A Wy miałyście tą lub inną maskę z tej serii? Jak się sprawdziła u Was?

P.S Przeszłam się dziś do galerii tak zupełnie bez celu. Zobaczcie co upolowałam:
1.Lakier do paznokcji COLORAMA nr 77
2.Lakier do paznokci COLORAMA nr 214
3. Perfecta SPA maska-serum do stóp i wulkaniczny peeling
4.Garnier Hydra Adapt Matujący i odświeżający krem-sorbet
5. Tusz do rzęs Maybelline The Rocket Volum' Express
6.Eveline bioOliwkowy luksusowy krem silnie regenerujący
Tak, wiem, że w poprzednim poście pisałam, że już nie planuję ŻADNYCH zakupów no ale spójrzcie na te perełki. Nie mogłam się oprzeć tym bardziej, że lakiery, Garnier i Eveline były w promocji :)


Do następnej :*

wtorek, 23 lipca 2013

Lipcowe zdobycze II + tydzień z pielęgnacji moich włosów (3)

Jako, że lipiec dochodzi końca a ja nie mam w planach już żadnych kosmetycznych zakupów robię dzisiaj podsumowanie lipca. Post trochę typu zapchaj dziura, ale mam małe problemy z komputerem i przygotowanie czegoś treściwszego zajęłoby mi wieczność. Od razu przepraszam za małą obecność na Waszych blogach, ale w międzyczasie korzystam z tableta a robienie na nim czegokolwiek jest strasznie męczące :D Nie rozpisuję się niepotrzebnie, zobaczcie co udało mi się upolować
1. Fiński balsam do włosów osłabionych i wrażliwej skóry głowy
2.Odżywka do włosów Hegron
3.Siarkowa Moc antybakteryjny krem matujący
4. Syberyjski szampon Agafii nr 3 na łopianowym propolisie 
5. Syberyjski balsam Agafii nr 3 na łopianowym propolisie
6. Aktywne serum na porost włosów
7. Fluid matujący Lirene nr 14
8. Love 2mix Organic szampon na porost włosów Organiczna pomarańcza i papryczka chilli
9. Mleczko do zmywania paznokci 
10. Peeling Synergen 
11. Maska odbudowująca z ceramidami Loton w saszetce 
12.Płyn micelarny BeBeauty 
13. Lakier piaskowy Pierre Rene nr 05
14. Lakier piaskowy Pierre Rene nr 04

A tak prezentują się moje zbiory z całego miesiąca (na zdjęciu brak wody brzozowej): 

A jak Wasze zakupy w tym miesiącu? :)



O minionym tygodniu nie będę się rozpisywać. Tabelka mówi sama za siebie. Zawaliłam trzy dni pod rząd, maski użyłam tylko raz. Drożdży jak nie piłam tak nie piję i wiem, że już nie zacznę, więc daję sobie z tym spokój. Olejek GP udało mi się nałożyć raz, chociaż w planach miałam dwa. Ogólnie mówiąc, jak pewnie się domyślacie nie jestem zadowolona z tego tygodnia. Leń dopadł mnie przeogromny i naprawdę jestem dumna, że chociaż te cztery dni udało mi się jakoś zapełnić. 
Włosy zaczynają lecieć mi coraz bardziej, nie mam już do nich siły. Polecacie coś, co skutecznie zahamuje to wypadanie? 


A tak moja Niuńka towarzyszy mi podczas pisania postów :)


Do następnej :*

środa, 17 lipca 2013

Balsam do włosów suchych i farbowanych Baikal Herbals


Rosyjskie kosmetyki uwielbia chyba każda dziewczyna, która choć raz ich wypróbowała. Wśród włosomaniaczek cieszą się one dużym powodzeniem z racji bardzo fajnych składów i efektów jakie dają, chociaż w tym przypadku niektóre produkty to tylko wspaniałe obietnice producenta i nic więcej. A jak było w przypadku tego kosmetyku? Zapraszam dalej...

Sprawdźmy co nam obiecują:
Odżywczy naturalny balsam do włosów na bazie ekstraktów z roślin Bajkału. Poprawia strukturę włosów, zapobiega rozdwajaniu i łamliwości, chroni włosy i skórę głowy przed nadmiernym wysuszeniem. Ułatwia rozczesywanie i układanie.

Balsam przeznaczony jest do włosów suchych i farbowanych.

Sposób użycia:
Balsam nanieść na mokre włosy i równomiernie rozprowadzić na całej długości. Pozostawić na 2 minuty i spłukać ciepłą wodą.

Ja jednak lubię potrzymać ją mniej więcej 15 minut, wtedy efekty są naprawdę WOW.

Skład:
Aqua with infusions of: Amaranthus Caudatus Extract, Arctium Lappa Oil, Phellodendron Amurense Extract, Organic Chamomilla Recutita Flower Extract,Organic Triticum Vulgare Germ Oil; Cetearyl Alcohol, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Cetrimonium Chloride, Butyrospermum Parkii, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzonic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid. 

Jeśli chodzi o skład, mi się podoba. Produkt jest na bazie wody z domieszką składników aktywnych, którymi są szarłat zwisły, olej z łopianu większego, korkowiec amurski, organiczny wyciąg z kwiatów rumianku i organiczny olej z kiełków pszenicy. Nie zawiera parabenów ani PEG. 

Cena:
W granicach 15-17 zł/280 ml. Warto poszukać w osiedlowych sklepach zielarskich, być może tam będą tańsze. Ja swój upolowałam za niecałe 9zł. 

Dostępność: sklepy internetowe, ewentualnie sklepy zielarskie.

Opakowanie, konsystencja i zapach:
280 ml produktu jest zamknięte w poręcznej, białej buteleczce, przez co niestety nie widzimy ile produktu jeszcze nam zostało. Kosmetyk jest zakręcany. Ma dosyć duży otwór jednak możemy spokojnie wydobyć taką ilość balsamu jakiej potrzebujemy. 
Konsystencja jest średnio gęsta, typowa dla mleczek do ciała lub większości odżywek. Produkt nie przelatuje przez palce, nie spływa również z włosów. Jest wydajny. Używam go od początku lipca dosyć często i wystarczy mi go jeszcze na jakieś 2-3 użycia lub więcej.
Zapach jaśminu lub bzu (zawsze miałam problem z odróżnieniem tej dwójki), w każdym bądź razie bardzo przyjemny, kwiatowy. Nie jest nachalny, nie wyczujemy w  nim również chemii. Nie drażni naszych nosków, jednak na włosach nie utrzymuje się długo.

Moja opinia:
Ogólnie produkt oceniam na plus, przede wszystkim za porządny skład. Z działania również jestem zadowolona, włosy są po nim miękkie, lejące i lepiej się układają. Nie plączą się. Jeśli chodzi o zapobieganie rozdwajaniu i łamliwości to tutaj nie mogę powiedzieć czy faktycznie w tym kierunku coś ten balsam zrobił, bo odkąd odstawiłam prostownicę nie mam z tym większych problemów. Aczkolwiek nie wątpię w to, że nas (a raczej nasze włosy) przed tym chroni. Podsumowując urzekł mnie ten balsam i z pewnością jeszcze nie raz do niego wrócę. Mam również ochotę wypróbować inne warianty tej serii. 

Produkt oceniam +5/6 ze względu na słabą dostępność w sklepach stacjonarnych.

Miałyście ten balsam? A może coś innego z tej serii? Jeśli tak to chętnie się dowiem, jak się sprawdziło u Was :)

P.S - Widziałyście promocję na SkarbySyberii? Mam ochotę zatłuc wszystkich tam odpowiedzialnych za promocje, bo w niedzielę złożyłam zamówienie a im się zachciało zniżek w poniedziałek. Dlaczego? Ja się pytam... W dodatku w promocji są produkty na które się czaiłam. Czemu oni mi to robią? :( No powiedźcie jak tak można? Teraz muszę się trzymać, żeby znów czegoś nie zamówić, a idzie mi to baardzo ciężko... 

wtorek, 16 lipca 2013

TAG Mój zwierzęcy przyjaciel: Pusia

Ostatnio na blogach aż roi się od notek z tym TAGiem. Pomyślałam, że to świetny pomysł i sama postanowiłam taki zrobić. Ostatnio wspominałam Wam o mojej psince, nawet sporo. Dziś czas, aby przedstawić ją nieco bliżej. Zapraszam do czytania :)


1.Jak się nazywa Twój zwierzak?
Pusia-jak była jeszcze szczeniaczkiem wyglądała jak mała, puszysta kulka i jakoś tak się przyjęło :)

2.Jakie to zwierzę i jakiej jest rasy?
Jest to piesek, kundelek. 

3.Jak długo jest już z Tobą?
Od wakacji 2001, czyli 12 lat.

4.Jak znalazł się w Twoim domu?
Dostałam ją od taty. Zupełnie bez okazji, jakoś go tak naszło :)

5.Ile ma lat? 
12.

6.Co jest dziwnego w charakterze Twojego zwierzaka?
Tutaj mogę się rozpisać i nie wiem czy czegoś nie pominę. Dużo tego jest...
-codziennie rano wskakuje mi na łóżko i mnie budzi. Jak już się obudzę to kładzie mi się na brzuchu i leżymy sobie tak jeszcze z godzinkę i "rozmawiamy". Ja do niej coś mówię a ona patrzy się wzrokiem jakby to wszystko rozumiała :D
-suchego jedzenia nie zje prosto z miski, zanosi kilka takich "skwarek" na sofę i tam dopiero to je
-zostając w temacie jedzenia, jak jej się nudzi to układa je wzdłuż szafek w kuchni i pilnuje. Często jej się również zdarza, że przynosi mi je do pokoju i chowa pod poduszkę
-jeśli obok stoi otwarta torba z jedzeniem to może mieć go pełną miskę, ale i tak pędzie jadła z tej torby 
-jak jest na smyczy to strasznie rzuca się na koty, jednak jeśli się ją puści to przed nimi ucieka, taki z niej twardziel :D
-jeśli przed wyjściem z domu jej nie pogłaskam i nie dam buziaka w czółko to mnie najzwyczajniej w świecie nie wypuści. Szczeka wtedy niemiłosiernie, skacze i łapie za nogi
-oczywiście jest to pies bardzo gościnny. Jeśli ktoś do nas przyjdzie nie odstępuje go na krok, a jak już widzi, że gość wychodzi to kładzie się pod drzwiami z nadzieją, że może jednak zostanie :D
-jak wchodzę do domu i widzę, że się szczerzy to znak, że coś przeskrobała 
-jeśli chce coś zbroić, kiedy jestem w domu to najpierw przyjdzie do pokoju i zobaczy co robię, jeśli już się upewni, że prędko się stąd nie ruszę to idzie działać
-a jak już coś nabroi to przychodzi do mnie i udaje, że nic się nie stało
-jest strasznym zazdrośnikiem. Jeśli mój K. jest u mnie to będzie siedziała z nami dopóki nie wyjdzie. Oczywiście wciśnie się wtedy między nas i chce, żebym najwięcej uwagi poświęcała tylko jej
-uwielbia jazdę samochodem. Zawsze siedzi z tyłu i "łapie" przez szybę nadjeżdżające z naprzeciwka samochody
-jak jest niegrzeczna to wystarczy podrapać ją pod uchem, a ona już leży i czeka na więcej (i nie obchodzi ją już nic :D)
-nie wiem czy można to zaliczyć do dziwactw, ale bardzo lubi się przytulać i dostawać buziaki
-gdy się ją drapie pod szyją lub za uszami, to zawsze musi położyć łapkę na drapiącą rękę. Nigdy nie mogłam tego zrozumieć, czy chodzi o to, żeby tej ręki nie zabierać czy co? :D
-uwielbia rozwalać pościel. Zawsze kiedy wskakuje na łóżko musi ułożyć sobie po swojemu, w efekcie przeważnie wszystko ląduje na podłodze
-gdy już rozprawi się z pościelą przychodzi kolej na ułożenie się. Wtedy tak śmiesznie "kopie" w łóżku, jakby chciała sobie wykopać dołek i dopiero się kładzie
-zawsze śpi w łóżku i wtedy nie daj Boże, żeby ją ruszyć... wystarczy ją lekko przesunąć nogą i zaraz warczy. Bo kto śmie ruszać ją na jej własnym łóżku?!
-zawsze jak robię porządki w szafie i sterta ubrań ląduje na łóżku, to wchodzi sobie na tą kupkę i grzecznie leży

-jak tylko widzi aparat, to zaraz zaczyna się przewracać, strzelać miny. Ale ma też zdjęcia, gdzie pozuje jak profesjonalistka :D
-jak widzi, że jestem smutna od razu do mnie podchodzi, macha ogonkiem i się przytula. Słodziak :)

7.Co Twoja relacja ze zwierzakiem dla Ciebie znaczy?
Znaczy dla mnie bardzo dużo. Jest ze mną od 12 lat i nie wyobrażam sobie, żeby jej zabrakło. Mimo, że czasem marudzę, szczególnie kiedy budzi mnie w środku nocy lub wcześnie rano to i tak kocham ją przeokropnie i wiem, że kiedyś będzie mi tego strasznie brakować. Wiem, że żaden pies mi jej nie zastąpi. Przeżyłam z nią wiele. Jak pewnie wiecie (albo i nie) miała nowotwór sutka, przeżyła operację lepiej niż lekarze myśleli i od tego czasu jestem do niej jeszcze bardziej przywiązana (chociaż wcześniej myślałam, że już bardziej się nie da). Również i ona stała się po tym jeszcze większym przytulaskiem. Może to trochę głupio zabrzmi, ale jest dla mnie jak moje dziecko i wiem, że nie oddałabym jej za nic w świecie.

8.Najmilsze wspomnienia związane z Twoim zwierzakiem?
Mam ich mnóstwo. Ale najbardziej w pamięć zapadło mi chyba to, że zawsze jak nie mam nastroju to potrafi mnie pocieszyć. Nie wiem jak ona to robi i jakim cudem wyczuwa mój smutek, ale dzięki jej za to, bo nikt mi tak humoru nie potrafi poprawić jak ona :) Uwielbiam również te poranne "plotki" o których wspomniałam w punkcie 6 i jej wzrok, który mówi "tak, tak rozumiem wszystko co do mnie mówisz" :D

9.Jak nazywasz Twojego zwierzaka?
Brzydulina, Niunia, Parówka, Wredusek, Słoneczko, Lalcia, Robaczek, Diabełek (bo jak skuli uszy do tyłu to wygląda jak taki mały, słodki diabełek).

Na koniec jeszcze zdjęcia mojego małego Śpiocha


A tak mi uświadamia, że łóżko jest tylko jej :D


A Wy macie swojego zwierzęcego przyjaciela? :)
Do następnej :*

poniedziałek, 15 lipca 2013

Tydzień z pielęgnacji moich włosów (2)

Ten tydzień był dla moich włosów średni. 3 dni mi odpadły przez moje lenistwo. Nie robiłam z nimi wtedy kompletnie nic. Z drugiej strony może to i dobrze, bo trochę odpoczęły. Drożdży jak nie piłam tak nie piję nadal. W minionym tygodniu udało mi się tylko jeden raz. Jednak teraz choroba powoli ustępuje, więc następny tydzień miejmy nadzieje będzie dużo lepszy :)


Jak widać w olejowaniu skalpu jestem systematyczna, co mnie bardzo cieszy. W tym tygodniu również nie użyłam żadnej maski, ale obiecuję poprawę. Właśnie siedzę sobie z maską łopianową już godzinkę, więc tydzień zaczął się dobrze :) Zaczęłam olejowanie zwykłym olejem rzepakowym, który sprawdza się u mnie świetnie. Wróciłam również do oleju lnianego i do płukanek zakwaszających.

Pełne nazwy produktów, których używałam w tym tygodniu:
1.Olejek łopianowy z GreenPharmacy z czerwoną papryką
2.Olej rzepakowy (chyba nikomu nie muszę go przedstawiać)
3.Olej lniany
4.Szampon pokrzywowy
5.Odżywczy szampon regenerujący Tołpa do włosów suchych i zniszczonych RECENZJA
6. Szampon Johnson's Baby (żółty)
7.Soda oczyszczona
8.Odżywka Garnier Ultra Doux olejek z awokado i masło karite do włosów suchych i zniszczonych
9. Balsam Marokański do wszystkich rodzajów włosów
10.Płukanka z octem jabłkowym
11.Serum scalające końcówki Pantene

Jeśli chodzi o ilość użytych produktów to w tym tygodniu wyszłam +1 więcej niż w poprzednim. Ogólnie podsumowując liczyłam na coś lepszego, ale nie jest źle :)

A jak Wasza pielęgnacja w minionym tygodniu? Jesteście zadowolone? :)
Do następnej :*



sobota, 13 lipca 2013

Lipcowe zdobycze

Aparat szczęśliwie wrócił do domu, więc trzeba było się za coś zabrać. Choroba trzyma mnie w domu więc nie mam nic lepszego do roboty od cykania zdjęć...:D Trzyma mnie już drugi tydzień i jestem nie do życia. Zaczęłam łykać antybiotyki, bo bez tego bym się chyba nie wyleczyła do końca wakacji...Ale póki co  nic nie pomagają. Pogoda nas nie rozpieszcza i jak widzę tą chlapę za oknem to z łóżka mi się nie chce wychodzić. I tak sobie myślę i stwierdziłam, że nic mi chyba tak nie poprawi nastroju jak udane zakupy. Na pewno niedługo się na nie wybiorę, a póki co pokazuję Wam co upolowałam ostatnimi czasy:

W czerwcu się opanowałam i nie kupiłam nic szczególnego. Muszę przyznać, że strasznie się z tym czułam (tak, zakupoholizm daje się we znaki) :d Więc w lipcu postanowiłam się nie ograniczać i nadrobić czerwcowe zaległości. Oczywiście nadrabiam je dalej :)

Skuszona promocją na SkarbySyberii.pl upolowałam parę fajnych produktów. Oczywiście zaczęło się od masek. Pomyślałam, że cały asortyment z maskami mi się skończył więc warto w jakąś się zaopatrzyć. Przycisk "do koszyka" naciskał się jakby sam (?), myszka zwariowała i skończyło się na czterech:
1.Ruska Bania-naturalnie wzmacniająca maseczka do włosów Kefir i Chleb Żytni 
2. Uzdrawiająca maska do włosów suchych i zniszczonych Drożdże Piwne i Kwaśne Mleko
3.Drożdżowa maska do włosów-pobudzenie wzrostu
4. Łopianowa maska do włosów Agafii

Pomyślałam, że przydałby się jeszcze jakiś balsam lub odżywka. Wybór padł na:
5.Odżywczy balsam do włosów Aleppo
6.Balsam marokański
Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolona z rosyjskiej kolekcji, aczkolwiek powiem, że trochę śmierdzi mi to malizną...mogliby produkować te kosmetyki w nieco większych wersjach, nie miałabym nic przeciwko :)

7. Odżywka Garnier olejek z awokado i masło karite
Jest to moje pierwsze opakowanie i żałuję, że nie skusiłam się na nią wcześniej, bo jest C U D O W N A.
8. Balsam do włosów suchych i farbowanych Baikal (kupiłam go zupełnie przypadkiem w zielarskim i zapłaciłam za niego UWAGA, UWAGA...8,75 zł. Czyli połowa ceny w sklepie internetowym)

9. Szampon Johnson's Baby
10. Błyskawiczny krem do depilacji nóg Eveline
11. Woda brzozowa (mam zamiar wcierać ją 2 lub 3 razy w tygodniu)
12.Masło kakaowe w pastylkach
Skuszona przez Joannę postanowiłam i ja je wypróbować. Zakupiłam dwa opakowania. 

Tak prezentują się moje małe zbiory z tych dwóch tygodni. Postanowiłam, że chyba muszę ograniczyć czas spędzany na Waszych blogach, bo przez Was moja lista zakupowa nie ma końca i w końcu zbankrutuję... :D Nadal mam zamiar przynajmniej trochę ograniczyć moje wydatki (mimo, że tego nie widać, ale to oczywiście Wasza sprawka :)), więc błagam nie kuście tak tymi recenzjami, bo niedługo ja i moje kosmetyki wylądujemy na bruku, bo nie mam już gdzie tego wszystkiego trzymać :c
A tak całkiem serio, to chyba nigdy nie uda mi się wyleczyć z zakupoholizmu i nawet nie wiem czy tego chcę (chociaż wmawiam sobie, że jest inaczej) więc polećcie mi jakiś dobry łagodny szampon do codziennego stosowania, bo za chiny nie mogę nic ciekawego znaleźć... 

Jak Wam się podoba moja nowa rodzinka? Miałyście coś? A może jesteście któregoś produktu szczególnie ciekawe? 

Do następnej :*


piątek, 12 lipca 2013

Vichy Idealia BB Cream

źródło: ceneo.pl
Dziś przygotowałam dla Was recenzję kremu BB od Vichy. Przyznam, że tą firmę sobie ceniłam i lubiłam ich kosmetyki, ale do czasu kiedy skusiłam się właśnie na głównego bohatera dzisiejszego posta. Oczywiście jak to ja, zamiast najpierw przeczytać opinię innych dziewczyn na jego temat, poleciałam szybko do apteki i stałam się "szczęśliwą" posiadaczką tego małego cudeńka. Po powrocie do domu od razu chciałam go wypróbować i w tej chwili wkurzyłam się na siebie niemiłosiernie... A dlaczego? O tym za chwilę. Niestety produkt po kilku użyciach wylądował w koszu, bo nie dało się zrobić z nim nic pożytecznego.

Krem (podobno) jest stworzony dla każdej kobiety, niezależnie od wieku, typu skóry czy karnacji. [...] . Natychmiastowa jakość i koloryt idealnej skóry.
1 krem, 6 korzyści. Aby poprawić jakość skóry i nadać idealny koloryt, nawet skóry wrażliwej: natychmiastowo rozświetla, nawilża przez 24h, wygładza zmarszczki, ujednolica strukturę skóry, redukuje przebarwienia, chroni przed UVB/UVA.

[źródło:apteka.podbaranem.pl]

Prawda, że brzmi zachęcająco? Jednak niestety działanie tego kremu (przynajmniej w moim przypadku) kończy się tylko na obietnicach. Rozświetla? Oczywiście, ale nie jest to efekt na jaki liczyłam. Buźka błyszczy się po nim niemiłosiernie i pod żadnym względem nie wygląda to ładnie. Czy nawilża? Strasznie podkreśla suche skórki więc sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. Jeśli chodzi o wygładzanie zmarszczek tutaj zdania nie mam, bo u mnie te zmarszczki się jeszcze nie pojawiły. Nie ujednolica, nie redukuje przebarwień. Jego aplikacja to jedna wielka udręka. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak opornym produktem. Jest tępy i strasznie smuży. Próbowałam go nakładać na różne sposoby. Raz na "gołą" buźkę, bez żadnego kremu-masakra. Na krem (po którym nawet najgorszy podkład ładnie się rozprowadza)- masakra. W końcu spróbowałam nałożyć pod niego bazę silikonową. I co? Miał straszne problemy, żeby się dobrze wchłonąć, przez co smugi były jeszcze bardziej widoczne. Podsumowując: bubel nad bublami. Nikomu go nie polecam. Ja mam cerę  mieszaną z jasnymi, drobnymi przebarwieniami, z którymi świetnie radziły sobie inne kremy BB. Ten niestety nie dał rady. Jeśli któraś z Was ma cerę idealną, bez skazy to może się i sprawdzi, chociaż pewnie ten efekt "rozświetlenia" będzie równie tragiczny jak i u mnie. Więc jeśli macie ochotę na ten krem polecam najpierw wybrać się do apteki i poprosić o próbki, bo 15 zł to on nie kosztuje, a 70 zł trochę szkoda wydać, żeby leżał gdzieś na półce bezczynnie lub wylądował w koszu... Jedyny plus jaki w nim dostrzegłam to zapach. Przyjemny, dosyć intensywny ale nie drażniący. Jednak dla samego zapachu nie warto przepłacać.

Dla zainteresowanych podaję skład:
Aqua, Isononyl Isononanoate, Glycerin, Octocrylene, Homosalate, Ethylhexyl Salicylate, Dimethicone, Diisopropyl Sebacate, Sucrose Tristearate, Styrene Acrylates, Polysorbate 61, Peg-12 Dimethicone, Peg-8 Laurate, Carbomer, Saccharomyces/Xylinum/Black Tea Fermebt, Triethanolamine, Dimethiconol, Parfum/Fragrance, Sodium Steroyl, Glutamzte, Sodium Hyaluronate, Alumina, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Disodium Edta, Caprylyl Glycol, Biosaccharide Gum-1, Xanthan Gum, +/- May Contain: CI 77891/ Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499/ Iron Oxides, Mica

Miałyście go? Może u Was się sprawdził?

P.S- Przed chwilą odebrałam moją pierwszą paczuszkę ze sklepu SkarbySyberii. Dziś przed wieczorem odbieram aparat więc na dniach powinno pojawić się coś nowego :)
Do następnej :*

środa, 10 lipca 2013

Odżywczy szampon regenerujący Tołpa

źródło:merlin.p
Choroba nie chce mi odpuścić i trzyma mnie w domu już drugi tydzień. Jeszcze jak na złość popsuł mi się aparat. Akurat teraz, kiedy chcę nadrobić zaległości w recenzjach... Pod koniec tygodnia powinnam już go mieć, ale nie będę czekać. Dam radę bez niego! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją odżywczego regenerującego szamponu Topła z serii Planet of Nature.  Dużo z Was było ciekawych jego działania. A czy się sprawdził? Zacznę od tego, co obiecuje nam producent.
Filozofia marki planet of NATURE:
Planet of NATURE to gama przyjaznych naturze kosmetyków, stworzona w trosce o piękno i zdrowie Twojej skóry oraz dobro Naszej Planety. Naturalne ekstrakty roślinne, ekologiczny torf TOŁPA, brak alergenów i sztucznych barwników, testy dermatologiczne, komfortowe formuły produktów oraz opakowanie poddawane recyklingowi tworzą wyjątkowo bezpieczną i skuteczną ekopielęgnację, która sprawi Ci niezapomnianą, zmysłową przyjemność. 
ODŻYWCZY SZAMPON REGENERUJĄCY
Odbuduj strukturę swoich włosów i ciesz się ich blaskiem. Dzięki zawartości naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych Twoje włosy staną się nawilżone, pełne energii i odporne na urazy mechaniczne oraz wyjątkowo mocne i pełne blasku.
Szampon przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych. Zawiera ekstrakt roślinny z kasztanowca, oleje roślinne z róży i kukurydzy oraz kreatynę i kolagen.
100% bezpieczeństwa*. Produkt hypoalergiczny. Pozytywna opinia dermatologów.
*brak reakcji alergicznych w grupie badanych osób.
Sposób użycia:
Niewielką ilość szamponu rozprowadź na wilgotnych włosach, masuj przez 2 minuty, a następnie spłucz letnią wodą. W razie potrzeby powtórz czynność.
Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Creatine, Sodium Chloride, Peat Extract (wyciąg z torfu), Zea Mays Oil (olej kukurydziany), Calcium Pantothenate, Aesculus Hippocastanum Seed Extract (wyciąg z kasztanowca), Inositol, Retinol, Rosa Moschata Seed Oil (olej różany), Tocopheryl Acetate, Biotin, Hydrolyzed Collagen, Propylene Glycol, PEG-55 Propylene Glycol Oleate, PEG-20 Glyceryl Oleate, PEG-20 Cator Oil, Tetrasodium EDTA, Alcohol denat., Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Triglyceride, Methylparaben, Propylparaben, Methylisothiazolinone.

Cena:
ok.18 zł/200ml

Opakowanie:
Produkt zamknięty jest w niewielkiej, przeźroczystej buteleczce, dzięki której wiemy ile kosmetyku jeszcze nam zostało. Otwieramy je za pomocą koreczka, który trzeba nacisnąć. Nie ma możliwości, aby wyleciało nam zbyt dużo produktu. 

Konsystencja i zapach:
Konsystencja rzadka, lejąca. Kolorem przypomina olej. Zapach przyjemny. Kojarzy mi się z oliwką dla dzieci. 

Moja opinia:
Szampon zakupiłam z czystej ciekawości. Niestety trochę się na nim zawiodłam. Po umyciu włosy faktycznie ładnie się błyszczą, ale zaraz po spłukaniu są strasznie sztywne i tępe więc bez odżywki nie ma mowy o ich rozczesaniu. Pieni się średnio, liczyłam na więcej piany. Dobrze radzi sobie ze zmywaniem oleju. Jeśli chodzi o wydajność tutaj nie mogę narzekać, bo używam go dosyć często od końca maja i zostało mi jeszcze ciut więcej niż 1/3 opakowania. Podsumowując: jeśli szukacie czegoś, co dobrze poradzi sobie z olejami to polecam. Natomiast do częstszej pielęgnacji się nie nadaje, przynajmniej w moim wypadku. Za tą cenę można kupić coś dużo lepszego...


Miałyście? Polecacie? :)

Do następnej :*



poniedziałek, 8 lipca 2013

Tydzień z pielęgnacji moich włosów

W związku z tym, że dołączyłam do akcji WAKACYJNE ZAPUSZCZANIE wróciłam do zapisków codziennej pielęgnacji, żebym była systematyczna i wiedziała co i kiedy mam zrobić. Ogólnie miniony tydzień nie był zadowalający, nie zrobiłam połowy rzeczy, które sobie zaplanowałam jednak tłumaczę to moją chorobą. Do dziś mi nie przeszło i po prostu nie mam siły ani ochoty wstawać z łóżka... Dopiero pierwszy tydzień wakacji za nami, a ja przez to choróbsko mam wrażenia jakby minął już co najmniej miesiąc. Ale dziś nie o tym. Wróciłam do sposobu z tabelką, który praktykowałam na początku tego roku. Niestety długo to nie trwało. Oby tym razem poszło lepiej :D

Jak można zauważyć nie użyłam ŻADNEJ maski... Między innymi stąd moje niezadowolenie tym tygodniem. Również nie byłam systematyczna w piciu drożdży, ale to już ze względu na chore i podrażnione gardło. Suplementów póki co nie stosuję żadnych i na razie nie mam zamiaru.

Gdybyście były ciekawe produktów, których używałam, to podam Wam listę z pełnymi nazwami

  1. Olejek łopianowy GreenPharmacy z czerwoną papryką
  2. Krem do ciała Isana z masłem Shea i Kakao
  3. Olejek rycynowy (chyba wszystkim znany)
  4. Rewitalizujący szampon Yves Rocher Anti-Aging 
  5. Odżywczy szampon regenerujący Tołpa do włosów suchych i zniszczonych
  6. Szampon pokrzywowy (zwyczajny z marketu)
  7. Odżywka d/s Hegron
  8. Balsam do włosów suchych i farbowanych Baikal
  9. Odżywka Awokado&Jedwab Mariza
  10. Serum scalające końcówki Pantene 
A jak wyglądała Wasza pielęgnacja w minionym tygodniu? Jesteście zadowolone czy mogło być lepiej? :)
Do następnej :*

piątek, 5 lipca 2013

Biovax naturalne oleje

Dzisiaj przychodzę do Was z obiecaną recenzją mojej ostatnio ulubionej maski. Mowa tu o intensywnie regenerującej masce z naturalnymi olejami.  Dużo o niej czytałam na blogosferze i zdania na jej temat były podzielone. Mnie jednak uwiodła ale o tym później...
Do maski dostajemy dwa prezenty:  foliowy czepek wspomagający regenerację włosów i eliksir wygładzająco-nawilżający.

Biovax Naturalne Oleje to swoista BioOdnowa dla Twoich włosów, dzięki której przejdą one efektowną przemianę. Kompozycja starannie dobranych, szlachetnych olejów zapewnia kompleksową rewitalizację i odmłodzenie włosów na całej ich długości. Kuracja uwalnia naturalne piękno i energię Twoich włosów, przywracając im zmysłowy wygląd oraz utrzymując je w doskonałej formie. Bogata emulsja o aksamitnej konsystencji kryje w sobie całe dobrodziejstwo drogocennych olejów, które przeniknie do włosa w trakcie zabiegu. 

Receptura maseczki Biovax zawiera w swoim składzie 3 Naturalne Oleje obfitujące w cenne substancje odżywcze:

  • Olej Arganowy (Maroko), dzięki wysokiej zawartości witaminy E (min.550mg/l), chroni włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Hamuje procesy starzenia. Dodaje włosom blasku, sprężystości, efektownie wygładza ich powierzchnię.
  • Olej Makadamia (Hawaje), stanowi bogate źródło rzadko występującego w przyrodzie kwasu palmitooleinowego C16:1, harmonijnie funkcjonującego z naturalnymi lipidami skóry. Doskonale odżywia skórę głowy, warunkując prawidłowy wzrost zdrowych włosów. 
  • Olej Kokosowy (Indie), wnika do głębokich warstw włókna włosa, gdzie aktywnie hamuje utratę jego składników budulcowych. Wzmacnia strukturę włosów, zapobiegając ich łamliwości. Zapewnia silny i długotrwały efekt nawilżenia. 

Efekt na włosach:

  • Włosy odmłodzone, pełne życia i energii
  • Równomierne nawilżenie, wygładzona powierzchnia włosów
  • Promienne, lśniące zdrowym blaskiem włosy
  • Niezwykła elastyczność i sprężystość
  • Zabezpieczona przed promieniowaniem UV struktura włókien 
Nie zawiera parabenów, SLS, SLES, olejów mineralnych.

Sposób użycia:
Na umyte, osuszone ręcznikiem włosy rozprowadź odpowiednią ilość maseczki. Starannie wmasuj we włosy i skórę głowy. Aby uzyskać efekt intensywnej regeneracji i silnego odżywienia nałóż Termocap i pozostaw maseczkę na 15 minut lub dłużej. Zalecamy owinąć włosy ręcznikiem w celu utrzymania stałej temperatury podczas zabiegu. Następnie dokładnie spłucz włosy strumieniem chłodnej wody. Kurację należy powtarzać co 3-5 dni.

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Quaternium-87, Cetrimonium Chloride, Argania Spinosa Kernel Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocos Nucifera Oil, Betaine, Acetylated Lanolin, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Parfum, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Methylisothiazolinone, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Salicylate. 

Cena:
ok. 18zł/250 ml
ok.30 zł/500 ml

Opakowanie:
250 ml produktu zamknięte jest w plastikowym słoiczku. Opakowanie typowe dla masek Biovax. Słoiczek jest dosyć wąski, więc ciężko "wydłubać" końcówkę maski.

Konsystencja i zapach:
Maska jest dosyć gęsta, kremowa. Zapach intensywny jednak niedrażniący (przynajmniej dla mnie), mogę się sztachać godzinami :)

Moja opinia:
Jak już wspomniałam w czerwcowym denku mam zamiar do niej wrócić. Tym razem poluję na tą większą wersję. Jestem bardzo zadowolona z jej działania. Jeszcze żaden Biovax mnie nie zawiódł i tak jest również tym razem. Maska jak najbardziej spełnia obietnice producenta. Zawsze nakładam ją na minimum godzinę. Włosy są po niej mięciutkie, lejące, pięknie się błyszczą i już po pierwszym zastosowaniu wyglądają na zdrowsze. Również łatwiej się rozczesują. Jeśli chodzi o wydajność tutaj też złego słowa nie mogę powiedzieć. Starczyła mi na nie więcej niż 10 użyć, jednak za każdym razem nakładałam jej sporą ilość.
Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych jest to spory wydatek, ale naprawdę warto zainwestować. Podsumowując maska urzekła mnie nie tylko zapachem ale i działaniem i na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz.

A Wy próbowałyście już tej maski? Jak się u Was sprawdziła? A może macie innego faworyta? Jeśli tak to chętnie się dowiem jakiego :)

Do następnej :*

środa, 3 lipca 2013

Zużycia w czerwcu

Post miał pojawić się wczoraj ale dorwało mnie jakieś straszne choróbsko, nie wiem skąd, nie wiem gdzie. Obudziłam się rano i słowa z siebie wykrztusić nie mogłam. Od wczoraj leżę w łóżku i nawet nie miałam siły, żeby cokolwiek tu naskrobać. Za jakie grzechy przyszło mi chorować w wakacje? I to jeszcze akurat teraz, kiedy pogoda się poprawia...Ale przejdźmy do rzeczy.
Przyszedł czas i na mnie, aby pochwalić się moim pierwszym denkiem. Nigdy nie mogłam uzbierać wystarczającej ilości produktów, żeby się nimi z Wami podzielić, a jeden czy dwa kosmetyki nawet nie warto pokazywać :D W czerwcu udało mi się zużyć tego trochę więcej...
1. Podkład Rimmel WAKE ME UP-polubiłam go za zapach, ładnie wyglądał na buzi jednak efekt ten nie trzymał się długo. Strasznie mnie zapychał. NIE KUPIĘ PONOWNIE.
2. Jedwab w płynie GP-pisałam o nim TUTAJ. Ma cudowny zapach, z działania również jestem zadowolona. NA PEWNO KIEDYŚ DO NIEGO WRÓCĘ.
3. Soraya MAKE UP HD-recenzja TUTAJ. Polubiłam się z nim, daje długotrwały efekt matu i w przeciwieństwie do pomarańczowego Rimmela utrzymuje się długo na buźce. Jednak póki co wolę Lirene dlatego NIE WIEM CZY DO NIEGO WRÓCĘ.
4. Dezodorant Nivea Fresh Natural- świetny zapach i zadowalająca ochrona. NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE.
5.Gliceryna-swego czasu używałam jej do zabezpieczania końcówek, ostatnio dobiłam jej dna. Ładnie je nawilża. Stosowałam zawsze na noc, rano zmywałam. NA PEWNO KUPIĘ.
6.Maska Biovax naturalne oleje-urzekła mnie zapachem. Włoski są po niej mięciutkie i lejące. Niedługo naskrobię o niej coś więcej. NA PEWNO DO NIEJ WRÓCĘ.
7. Maska BingoSpa ze spiruliną i keratyną- recenzja TUTAJ. Jestem zadowolona z jej kupna. Dobrze poradziła sobie z wygładzeniem mojej czupryny, ładnie się po niej błyszczała. NA PEWNO KUPIĘ PONOWNIE.
8. Pomadka Blistex-ładnie pachnie i dobrze nawilża, jednak moim ulubieńcem nadal pozostaje Carmex. NIE WIEM CZY KUPIĘ PONOWNIE.

Uff, przebrnęłam :) Denko dosyć skromne, mam nadzieję, że w pod koniec lipca będę mogła pochwalić się większymi zbiorami. Niestety na zdjęciu nie ma jednej odżywki z Joanny z racji tego, że zapomniałam ją przekitrać w szafie i mama wyrzuciła... :D Niedługo może napiszę o niej recenzję, póki co mam trochę zaległości a przez tą chorobę nie wiem kiedy je ponadrabiam. Postaram się jak najszybciej :)

Miałyście któryś z tych kosmetyków? Jak się u Was sprawdził?
A Wam jak poszło denkowanie w czerwcu? 

Do następnej :*

poniedziałek, 1 lipca 2013

Czerwiec w zdjęciach

Postanowiłam zamienić "tydzień w zdjęciach" na "miesiąc w zdjęciach". Jakoś tak mi wygodniej :) Czerwiec zleciał mi bardzo szybko, większość niestety na nauce, bo jak zwykle tydzień przed zakończeniem biorę się za wyciąganie na wyższe oceny... Ale był też czas na przyjemności. Zapraszam do oglądania zdjęć :)
1. Lody FRUGO-idealne na każdą okazję :) 2.Naleśniki czekoladowe z truskawkami, mniam.
3. Pamiątka z wesela... 4."prezent" od mojego Miśka. Takie małe a jak cieszy ;D
5. Spóźniony prezent urodzinowy dla mojego K. 6.Driftingowe Mistrzostwa Polski, dać K. aparat... :D

7.Efekt nudy w czasie opalania. 8. W piątek stuknęło mi 100 obserwatorów. Aaaa! :)

Podsumowując czerwiec był miesiącem niespodzianek i dobrej zabawy :) Mam nadzieję, że lipiec będzie jeszcze lepszy. Jeśli chodzi o obserwatorów, dzisiaj już ta setka jest przekroczona. W związku z tym chcę przygotować dla Was małą niespodziankę, ale dajcie mi na to trochę czasu a na pewno Was nie zawiodę :)
A Wam jak minął czerwiec? Macie jakieś plany na lipiec? :)

W następnej notce podzielę się z Wami moim czerwcowym denkiem :)
Do następnej :*

Powered By Blogger

Popularne posty

Etykiety

recenzja (24) aktualizacja (16) pielęgnacja (16) TAG (9) zakupy (9) kosmetyki rosyjskie (8) nowości (6) zużycia (6) paznokcie (5) zapuszczanie (5) Calcium Pantothenicum (4) Mariza (3) Ziaja (3) blond włosy (3) farbowanie (3) mobilemix (3) CP (2) Palette SalonColors (2) Yves Rocher (2) choisee (2) codzienna pielęgnacja (2) dieta włosomaniaczki (2) inspiracje (2) kozieradka (2) mocne włosy (2) nawilżanie (2) olej kokosowy (2) plan (2) serum scalające końcówki (2) współpraca (2) włosomaniactwo (2) zdrowe włosy (2) 8w1 (1) BingoSpa (1) Biovax (1) Cerkogel 30 (1) Chantal (1) Dermika (1) Eveline (1) Evidence (1) Farmona (1) GOGO (1) Garnier (1) Green Pharmacy (1) I love my planet (1) Isana (1) Kallos (1) Keratyna w płynie (1) La Roche-Posay (1) Liquid Keratin (1) Nivea (1) Pantene (1) Piloxidil Vital (1) Pokrzepol (1) ProSalon (1) Professional (1) Rossmann (1) SERI (1) SERI Natural Line (1) Sexy Pulp (1) Soraya (1) Syoss (1) TT (1) Tangle Teezer (1) WAX (1) Zincteral (1) aktywne serum na porost włosów (1) aminokwasy (1) amla jasmine (1) amla jaśminowa (1) awokado (1) baby hair (1) balsam (1) bardzo jasny blond (1) beverly hills formula (1) blask (1) colorwear (1) czarna pasta wybielająca (1) dabur (1) domowa pielęgnacja (1) dzień blogera (1) efekty olejowania (1) essence (1) eveline 9w1 (1) garnier Olia 10.1 (1) gorący okład-maska łopianowa (1) idealny kolor (1) intensywne nawilżenie (1) jak nie uszkodzić włosów (1) krem z 5% kwasem migdałowym (1) krótkie włosy (1) laminowanie (1) laura conti (1) lipiec (1) liście zielonej oliwki (1) lovely (1) marion (1) maska Kallos Keratin (1) maska z awokado (1) maska z olejem arganowym (1) maybelline affinitone (1) mierzenie przyrostu (1) miesiąc zmian (1) minusy (1) mocne (1) mycie (1) mydło (1) nawilżający (1) nawilżenie (1) o mnie (1) od początku (1) odżywianie (1) odżywka regenerująca (1) olej do włosów (1) olej rycynowy (1) olejowanie (1) olejowanie na glicerynę (1) olejowanie włosów (1) pharmaceris (1) pharmaceris T (1) pielęgnacja twarzy (1) plusy (1) podsumowanie (1) podsumowanie akcji (1) postanowienia (1) powrót (1) połysk (1) przebarwienia (1) przyrost (1) płukanka lniana (1) rozczesywanie (1) suche (1) swędząca skóra głowy (1) szampon (1) szampon I love my planet (1) szampon lniany (1) total breath black (1) trądzik (1) tydzień olejowania (1) tydzień z olejem (1) układanie (1) ulubieńcy (1) urodziny bloga (1) walka o płaski brzuch (1) wibo (1) wybielająca pasta do zębów (1) wybielanie zębów (1) wyzwanie (1) włosowa historia (1) włosy (1) zapachy świata (1) zdrowe (1) zmiana na lepsze (1) zmiany skórne (1) zmywacz Eveline 3w1 (1) zęby flex (1) łamliwe włosy (1) żel aloesowy (1) żel lniany (1)