Jako, że w marcu je podcinałam to wcześniejszej długości nie będę pokazywała.
Tak wyglądały zaraz po obcięciu na początku marca.
A tak wyglądają teraz.
Połowy pleców może jeszcze nie sięgają, ale myślę, że i tak jest całkiem dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że podcinałam je od marca jeszcze 2-3 razy. Ich stan jest coraz lepszy i bardzo mnie to cieszy. W tej chwili zapuszczanie schodzi na drugi plan. Na razie dążę do tego, żeby były zdrowe :)
P.S Tak, dobrze widzicie, rozjaśniłam je. Tak jak planowałam, wróciłam do blondu. Nie jest to jeszcze ostateczny efekt. Muszę się przyznać (za co powinnyście mnie zlinczować), że w ciągu 1,5 tygodnia rozjaśniałam je dwa razy. Jednak wcale po nich tego nie widać. Spodziewałam się strasznego siana na głowie, ale nic takiego się nie zadziało. Po pierwszym rozjaśnianiu pierwszego dnia były suche, ale na drugi dzień po dłuższej randce z maską odzyskały swój blask i nawilżenie. Po drugim rozjaśnianiu było to samo, więc jestem mega zadowolona, że nie pogorszyło to znacznie mojego stanu włosów.
A jakie mam postanowienie na 2014 rok? Na pewno bardziej przykładać się do pielęgnacji. Chodzi mi o to, że chcę być jeszcze bardziej systematyczna niż w ubiegłym roku. No i mieć w końcu wymarzone włosy :)
A jak u Was z noworocznymi postanowieniami? Macie jakieś? :)