Zacznę od tego czego się nauczyłam...
Przede wszystkim jak już wspomniałam, nauczyłam się dobierać odpowiednie kosmetyki do mojego rodzaju włosów. Nauczyłam się również czytać składy, co bardzo ułatwia mi życie, bo wiem czego muszę unikać a czego nie. Cierpliwość-chyba najważniejsza dla każdej włosomaniaczki. Jeżeli poddamy się po pierwszej porażce to z pewnością nie osiągniemy celu, trzeba uczyć się na błędach. Ja popełniałam ich bardzo dużo, nadal to robię, jednak tych już popełnionych nie powielam. Zrezygnowałam również z prostownicy, co prawda stosunkowo niedawno, ale lepiej późno niż wcale. Stałam się bardziej systematyczna i konsekwentna, jeśli już coś zaplanuję to muszę to dokończyć. Przekonałam się również, że nie wszystko co drogie, znaczy dobre. A co najważniejsze, nauczyłam się, że najważniejsze jest dbać o dobrą kondycję włosów zamiast w zaparte dążyć do jak największego przyrostu.
Jak zostałam włosomaniaczką?
O włosy dbam już od dłuższego czasu. Jednak moja pielęgnacja kończyła się na maskach i odżywkach. O żadnych olejach, kremach nie miałam zielonego pojęcia. Od czasu do czasu łykałam jakieś tabletki typu Skrzypowita czy Belissa, jednak nie zauważyłam żadnych efektów, przede wszystkim przez brak systematyczności. Oczywiście jeszcze wtedy nie zależało mi jakoś bardzo na zdrowych włosach, chciałam je tylko zapuścić. W tamtym roku, jakoś tak w połowie października wybrałam się do dermatologa, bo gdzieś wyczytałam, że może on przepisać jakieś tabletki, które nam ten przyrost przyspieszą. No i się wybrałam. Przepisał mi wtedy Zincteral, który łykałam systematycznie. Jednak to mi nie wystarczało i zaczęłam szukać czegoś innego. Natknęłam się na kilka włosomaniackich blogów i tak to się zaczęło... Na początku coś tak kleciłam sama dla siebie, gdzieś po cichu. Z czasem taka pielęgnacja mi nie wystarczała i postanowiłam założyć bloga. Pozwoliło mi to na systematyczność, bo przecież trzeba pokazać innym, że ja również potrafię o włosy zadbać... Teraz nie ma to dla mnie takiego znaczenia. Piszę posty zarówno dla siebie jak i dla Was, żeby podzielić się z Wami moją pielęgnacją, kosmetykami, które mi pasują, bo może i Wy znajdziecie tutaj coś dla siebie. A przecież trzeba sobie pomagać, prawda? :)
Czym jest dla mnie włosomaniactwo?
Przede wszystkim oderwaniem od codzienności. Bardzo lubię dbać o włosy i już na samą myśl, że na dzisiaj mam coś zaplanowane buzia sama mi się uśmiecha. Nie jest to dla mnie jakiś obowiązek, z którego jeśli się nie wywiążę to zostanę ukarana. Jest to dla mnie sama przyjemność, bo wiem, że robię to dla siebie. Zdaję sobie sprawę, że ludzie, który patrzą na mnie z boku, myślą, że zwariowałam, bo kto "smaruje" sobie włosy olejem, albo nakłada na nie jajko...? Mi to jednak nie przeszkadza, każdy z nas ma jakieś "odchyły" i wariuje na jakimś punkcie, w moim przypadku są to włosy. I powiem Wam, że jestem strasznie dumna z bycia włosomaniaczką. A co!
To by było chyba na tyle. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was zbyt długim postem i że chociaż część z Was przeczyta go od początku do końca ;) Dajcie znać co o tym myślicie. Czym dla Was jest włosomaniactwo? :)
Do następnej :*
Świetnie to wszystko ujęłaś ;) Też walczę o zdrowe włosy jednak na założenie bloga jeszcze się nie zdecydowałam. Może kiedyś...xd
OdpowiedzUsuńJak się już zdecydujesz to koniecznie daj znać :)
Usuńdla mnie włosomaniactwo jest tym samym, co dla ciebie :) uwielbiam nakładać te wszystkie maski, oleje a później widzieć tego efekt :) u mnie ludzie myślą, że zwariowałam jak słyszą, że myję włosy żelem do higieny intymnej haha :D
OdpowiedzUsuńPS. Jak fajnie "spotkać" włosomaniaczkę ze swojego miasta :D
O proszę, a myślałam, że w Płocku jest ich niewiele :)
UsuńFajnie się czytało, taki dosyć lekki post:)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że Was zanudzę :D
UsuńMoje włosomaniactwo też jest dla mnie źrodłem radości :) Cieszę się i często nie mogę się doczekać wieczora, żeby użyć jakiejś nowej maski czy odżywki...
OdpowiedzUsuńZa to trochę obowiązkowo też do tego podchodzę. Włosy to nie zwierzę ani dziecko :D, ale jednak regularność jest kluczowa. Czasem mi się nie chce wisieć nad brodzikiem i wprasowywać odżywki. Nikt nie mówił, że będzie łatwo :)
Łatwo na pewno nie jest, ale dla efektów warto się poświęcić :)
UsuńJa dopiero od niedawna zaczęłam dbać o moje włosy, zauważyłam, gdy zwracam na nie szczególną uwagę - są w o wiele lepszej kondycji
OdpowiedzUsuńJa już dbam o włosy ponad rok, ale nawet teraz jeszcze w pełni nie wiem co moje włosy lubią a czego nie :) Tyle rzeczy chcę spróbować, a nie zawsze mam na to czas i pieniądze ;)
OdpowiedzUsuńFakt, brak pieniędzy to chyba najgorszy wróg każdej włosomaniaczki :)
Usuńahhh jak ja uwielbiam komentarze mojej rodziny gdy olejuję włosy albo odbieram paczki z kolejnymi kosmetykami do włosów :)) dla nich jestem 'wariatką' ,ale co zrobić ;))
OdpowiedzUsuńJa dbam o swoje włosy bardziej świadomie od października i efekty są niesamowite - zdecydowanie warto być włosomaniaczką :)
OdpowiedzUsuńnie jestem włosomaniaczką ale co raz świadomiej podchodzę do pielęgnacji
OdpowiedzUsuńMoje włosomaniactwo zaczęło się od filmików na yt z instrukcjami, jak samodzielnie podcinać włosy.
OdpowiedzUsuńJa na samodzielne podcinanie chyba się nie odważę :D
UsuńJa mam to samo- jestem dumna z włosomaniactwa i cieszę się na samą myśl o tym, że niedługo zacznę testować ten ksometyk, a dzisiaj użyję tego oleju... i to jakoś tak wprowadza więcej radości do mojego życia, bo uśmiecham się myjąc włosy, olejując je.. a o prowadzeniu bloga to nie wspomnę- w komentarzach można dowiedzieć się tylu rzeczy, że to ogromna skarnica wiedzy, której gromadzenie zajęłoby naprawdę dużo czasu i energii!
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i wytrwałości w dalszej włosomanii!
Mi niestety tej systematyczności brakuje.. chociaż bardzo chciałabym uniknąć puszenia się włosów oraz tego okropnego wywijania..
OdpowiedzUsuńU mnie na początku też było ciężko z tą systematycznością, ale z czasem przyszła sama. Nie trzeba się poddawać :)
UsuńBardzo fajny wpis, myślę że zebrałaś w nim całą kwintesencję włosomaniactwa :) A systematyczność to podstawa - dbanie o włosy 'podkręciło' u mnie te cechę. Pozdrawiam i życzę sukcesów :)
OdpowiedzUsuń,,i już na samą myśl, że na dzisiaj mam coś zaplanowane buzia sama mi się uśmiecha'' Ach skąd ja to znam :D.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te dni, kiedy mam zamiar myć włosy. Jest to dla mnie chyba najprzyjemniejsza czynność w ciągu dnia :)
może włosomaniaczką nie jestem, ale odkąd bywam na kilku blogach poświęconych tej tematyce, dbam o swoją czuprynę coraz bardziej świadomie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z twoim postem w stu procentach ;p Też uwielbiam być włosomaniaczką
OdpowiedzUsuńświetnie to opisałaś ;)
OdpowiedzUsuńJa też od 5 miesięcy dbam o włosy. Przede wszystkim ich nie fabuję. Byłam od tego uzależniona. Potrafiłam w ciągu dwóch miesięcy z czarnego koloru przejść na popielaty blond co wiązało się z kilkoma rozjaśniaczami + farbami. Miałam już na głowie 4 odcienie blondu, rude, czerwone, fioletowe, niebieskie, około 6 odcieni brązu i czarne włosy. Ale skończyłam z tym. Od stycznie się nie farbuję. Mam mega odrosty ale przez odpowiednio dobrane fryzury potrafię to zamaskować. Od kiedy pamiętam narzekałam, że mam bardzo cienkie włosy i strasznie ich mało. A teraz? Teraz nie wstydzę się nosić rozpuszczonych włosów bo są zadbane i wcale nie jest ich tak mało. Odżyły i stały się mocniejsze. A ja jestem z siebie dumna i dopóki nie osiwieję to nie użyję farby do włosów :)
OdpowiedzUsuńJa niestety z farby jeszcze nie zrezygnowałam i nie wiem czy to zrobię :) Jednak ja farbuję na jeden kolor, nie przechodzę z ciemnego od razu na jasny :D
UsuńBardzo ładny kolor i śliczne włosy ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, wprawdzie dopiero zaczynam i nie mogę się równać z innymi włosomaniaczkami, ale mam nadzieję, ze mi się uda to rozkręcić.
mala-wlosomaniaczka.blogspot.com